- Prace zostały wznowione, ale niestety nie obeszło się bez dużych strat – w pierwszym rzędzie czasowych. Tu jesteśmy opóźnieni już w tej chwili o ponad miesiąc. Natomiast jeśli chodzi o same prace to bardzo poważnemu zabrudzeniu legły całe szalunki, które trzeba było rozebrać, na nowo wyczyścić i założyć, a także trzeba było ręcznie wybrać z tej konstrukcji, która była wykonana szlam, który tam się naniósł – opisywał Roman Łucarz, starosta tarnowski.
W wyniku zalania zniszczone zostały też drogi dojazdowe do budowanego mostu. Firma wystąpiła już o trzymiesięczne przedłużenie czasu prac. Jednak licząc na łagodną zimę, powiat nie wyraził na to zgody.
- Jeżeli chodzi o przejezdność mostu to myślę, że 31 marca przyszłego roku jest to termin nadal bardzo realny. Te wszystkie inne prace, porządkowe, kosmetyczne, itd. - te, które będą mogły być wykonywane już podczas ruchu, będą mogły być wykonane np. w kwietniu, a nawet w maju – dodawał starosta tarnowski.
Z powodu zniszczenia i zalania elementów konstrukcji mostu powiat tarnowski nie poniesie wyższych kosztów, ponieważ wykonawca ubezpieczył budowę.
Obecnie trwają pracę związane z wykonaniem filarów, które będą podtrzymywać poziomą konstrukcję mostu.