- Wydaje się, że przez ten miesiąc, od kiedy ten projekt wchodzi, wypada z sesji i teraz wraca ponownie, te konsultacje w zasadzie się nieformalnie odbyły. Większość rad osiedli w tym temacie, czy przewodniczących zarządów, czy rad, wypowiedziało się. Wydaje się, że z każdego osiedla płynie podobny wniosek, że te rady wrosły jakoś w krajobraz i przestrzeń naszego miasta i małe jest piękne – podkreśla Jakub Kwaśny, prezydent Tarnowa.
- Każde rozwiązanie, które będzie skuteczne i które będzie reprezentować mieszkańców i rozwijać dane dzielnice miasta czy osiedla, jest do zaakceptowania. Bardzo chętnie poznałam wolę mieszkańców w tej materii i ich zdanie. Natomiast ja mam wrażenie takie, że dzisiaj to nie chodzi o ilość dzielnic czy rad osiedla, tylko o to, jak one funkcjonują i jakie mają oddziaływanie na swojej dzielnicy – przyznaje Zbigniew Kajpus, radny Rady Miejskiej w Tarnowie.
- Już przy tym, jak pojawiła się poprzednio ta propozycja w przestrzeni publicznej, to takie konsultacje społeczne już się w gruncie rzeczy odbyły, nie tylko poprzez nasze bezpośrednie rozmowy z mieszkańcami, ale też w Internecie, który oczywiście też służy jako taki barometr opinii publicznej. I przytłaczającą liczbą negatywnych głosów trzeba uznać, że ten projekt nie jest zasadny. My uważamy, że nie powinniśmy wzmacniać roli czy kompetencji rad osiedlowych poprzez takie administracyjne kreślenie na papierze i ustalanie ich kształtu, tylko trzeba rzeczywiście wzmocnić rolę społeczników – zaznacza Seweryn Partyński, radny Rady Miejskiej w Tarnowie.
Chociaż opinie na temat zmian w podziale administracyjnym miasta były podzielone, obie strony liczą na większe zaangażowanie ze strony lokalnych społeczników.
- Trzeba ich docenić, trzeba im dać pewne narzędzia, czy większą decyzyjność, żeby oni rzeczywiście zainteresowali się pracą w tych radach, też właśnie poprzez przekazanie odpowiednich środków na dysponowanie, czy samodysponowanie wręcz tymi środkami na tym najniższym poziomie samorządu, co jest kwintesencją też demokracji. Mówi się, że mogliby teraz dysponować większym budżetem. Finalnie nie byłby to większy budżet, bo jak sobie zliczymy teraz budżety, które są na wszystkie osiedla, to suma tego budżetu jest jednak większa, niż miałby to być budżet na te większe jednostki – zauważa Seweryn Partyński.
- Czy to będzie 16 osiedli, czy to będzie 24, czy 8, to myślę, że nie ma aż tak dużego znaczenia. Ważne, aby mieszkańcy byli zadowoleni z ich pracy i z tego, jak się te dzielnice rozwijają. I mam nadzieję, że kiedyś, wzorem Wspólnoty Europejskiej, powstanie taki fundusz spójności miejski, który będzie wyrównywał te różnice rozwojowe dzielnic miasta, bo nie zawsze jedyną i właściwą wykładnią jest ilość mieszkańców danej dzielnicy - dodaje Zbigniew Kajpus.
Warto przypomnieć, że prócz zmniejszenia liczby radnych osiedlowych do 90, podzielenie miasta na 6 dzielnic miało wiązać się z utworzeniem w każdej z nich biura, poprzez które mieszkańcy mogliby kontaktować się z Urzędem Miasta Tarnowa bez konieczności wizyt w budynku przy ul. Nowej.