- Mieszkamy tutaj w terenie, który zawsze był zalewowy. Kilka lat temu, po kilkunastu latach walki udało się przerobić przepusty z 50 cm na 80 cm i od trzech-czterech lat jest spokój. Nie było powodzi. Ale żeby nie było za pięknie to nam teraz z powrotem, przy okazji budowy chodnika umyślili, żeby zamontować 50-tki. Na długości 100 metrów pod chodnikiem na być 50-tka – zamartwiał się mieszkaniec Dąbrówki Tuchowskiej.
- Problemem inwestycyjnym jest to, że jest zmniejszony przekrój rury, pod nowo budowanym chodnikiem, o który staraliśmy się z panem radnym. Chodnik ma połączyć miejscowości Siedliska i Dąbrówka Tuchowska. W tym momencie jest rów niekryty i teraz cały czas tę wodę przyjmowało. Tam widać są dwa przepusty pod drogą wojewódzką i powiatową, tam jest problem z odpływem tej wody – wyjaśniał Jarosław Hudyka, sołtys Dąbrówki Tuchowskiej.
Za mała szerokość rury – zdaniem mieszkańców – spowoduje spiętrzenie się wody, a przez to jej wolniejszy odpływ, co w efekcie przełoży się na zalewanie posesji. Taki problem ma dotyczyć domów położonych na zboczu góry.
- Wykonując inwestycję o nazwie chodnik przy drodze wojewódzkiej okazuje się, że nie do końca jest jakby zainteresowanie przy tej inwestycji zapewnieniem bezpieczeństwa przeciwpowodziowego jednej części miejscowości. Jest istotne, aby woda była pobierana z powierzchni drogi, bądź z istniejącego rowu. A tu mamy taki wątek troszkę szerszy. Pojawia się nam woda, która spływa z kilku hektarów pola i z tym jest problem, co z tym zrobić – mówił Grzegorz Borgula, radny Rady Miejskiej w Tuchowie.
- Tutaj były zalania. Przy dużych nawałnicach tak było. Rowy odmulane były na nasz wniosek, tutaj ze strażakami ze 2-3 lata temu tak samo odmulaliśmy rów. Teraz, jeśli będzie wprowadzona 50-tka to wiadome, że może wodę spiętrzać, choć wszystkie te przeliczenia projektantów pokazują na to, że powinna woda odpłynąć. Nie wiemy. Cały czas czekamy na to stanowisko oficjalne jak to będzie wyglądało – dodawał Jarosław Hudyka, sołtys Dąbrówki Tuchowskiej.
W tej sprawie udaliśmy się do urzędu gminy Tuchów oraz postanowiliśmy porozmawiać z Zarządem Dróg Wojewódzkich, który odpowiada za drogę. Pytaliśmy o obawy mieszkańców.
- Został wykonany projekt hydrauliczny, w którym zostało ujęte to, że przepust, który chcemy wykonać jest odpowiedni. Mógł być on nawet mniejszy i to nie będzie wpływało na to, że mieszkańcy tej miejscowości będą zalewani – odpowiada Agnieszka Ćwiertniewicz, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie.
- Ja rozumiem obawy mieszkańców, na ich wniosek dokonaliśmy ponownej analizy projektu. Ta analiza trwała dwa tygodnie i wszystko wskazuje na to, że nie ma tam żadnych błędów projektowych, że ta przepustowość jest odpowiednia i że wszystkie rozwiązania zastosowane właśnie przy tym projekcie są takie jak powinny być. Ja tu muszę przypomnieć, że ten projekt jest zaopiniowany pozytywnie przez Wody Polskie – komentowała Magdalena Marszałek, burmistrz miasta i gminy Tuchów.
Burmistrz miasta i gminy Tuchów dodała jednak:
- Będzie dodatkowy rów. On nie będzie tak głęboki jak ten, który znajduje się wcześniej, ale będzie i będzie on zbierał wodę ze zbocza. Będą też udrożnione przepusty pod drogą wojewódzką, które od wielu, wielu lat były zatkane i po prostu nie były w stanie przyjmować tej wody. To był największy problem i dobrze, że mieszkańcy zwrócili się do nas.
Jak wyjaśnia Zarząd Dróg Wojewódzkich nowo budowanych chodnik ma mieć około 360 metrów długości. Mieszkańcy z kolei wskazują, że inwestycja ta budzi wątpliwości na odcinku o długości około 150 metrów.