- Niejako skłoniła mnie do tego sytuacja, bo miałem niestety nieprzyjemność cztery lata temu w takim zdarzeniu na autostradzie A4 pod Niepołomicami uczestniczyć. Kierowca, który mnie wyprzedzał, z niewiadomych przyczyn uderzył w mój zestaw samochodu z przyczepą. To spowodowało wywrotkę mojej przyczepy i dwie klacze znalazły się na asfalcie.
Zwierzęta nie doznały poważnych urazów, ale sytuacja ratunkowa, która miała miejsce 30 grudnia była długa i nieskładna. Świąteczny ruch na autostradzie powodował, że działania były utrudnione.
- Więc jeżeli mogę doradzić, to staram się przekazać informacje, jakie są zagrożenia, jak należy do konia podejść, jak on widzi, jak reaguje i w jakimś, przynajmniej minimalnym stopniu, poprawić takie sytuacje czy też doprowadzić do tego, że w przypadku zdarzeń na drodze i obiektach, ludzie, którzy przystąpią do pomocy będą spokojni, nie będą spanikowani i tę minimalną wiedzę będą posiadać.
Oprócz części teoretycznej - strażacy odbyli także ćwiczenia.
- Przyjęliśmy sobie tutaj dwa założenia: jednym było założenie pożaru na terenie stadniny, które właśnie za moimi plecami chłopaki kończą z udziałem osoby poszkodowanej. Za chwilę przed nami następne działanie, mianowicie wypadek drogowy z udziałem niezbędnego sprzętu, który mamy w samochodach. Jest to świetna forma edukacji, połączona z formą nauki i przygotowania nas w jeszcze lepszym stopniu do działania w trakcie naszych zdarzeń.
Jak podkreślał st. asp. Tomasz Burnat - zdobyta wiedza i nowe umiejętności pozwolą strażakom na skuteczniejsze działanie.
- Tym bardziej że tutaj jest kilka stadnin, gdzie strażacy mogą mieć do czynienia z takimi zdarzeniami. My nie mamy możliwości ćwiczyć tak na co dzień, więc te ćwiczenia były bardzo owocne i ciekawe. A przede wszystkim praktyczne, bo można było tego konia przeprowadzić, wyprowadzić z boksu, dowiedzieć się czego możemy się po takim koniu spodziewać.
Strażacy ćwiczyli bezpieczne obcowanie ze zwierzętami. Przy gaszeniu pożaru w stajni dodatkową przeszkodą była fotowoltaika, z którą strażacy spotykają się coraz częściej. W symulowanym pożarze była osoba poszkodowana, dlatego zadaniem strażaków było udzielenie pierwszej pomocy.