Inspektorzy tarnowskiego TOZ-u dostali anonimowe zgłoszenie, że obok pięknych budynków, ogrodów pełnych pachnących kwiatów i figurek świętych, marmurów, podobno saun i jacuzzi, dzieje się psia tragedia, zepsute jedzenie, ciepła woda z glonami, praktycznie brak cienia, buda dziurawa, mokra w środku, uszy pełne much. Jak się dowiadujemy od inspektorów, nikt nie widział problemu, "czy coś się temu psu dzieje? Przecież ma wodę i jedzenie." Według ich ustaleń właścicielem psa jest proboszcz, którego inspektorzy w dniu wizyty niestety nie zastali. Jak przyznają inspektorzy procedura jest następująca
Właściciel ma dwa dni na poprawę warunków bytowych zwierzęcia i wezwanie lekarza weterynarii, który ma za zadanie określić stan zdrowia zwierzęcia. - mówią inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Tarnów.
Dodatkowo w dniu interwencji, na miejsce została również wezwana policja, funkcjonariusze nakazali, aby w trybie natychmiastowym przenieść psa do cienia.
Obrońcy zwierząt jasno postawili diagnozę, jeśli warunki bytowe psa nie zmienią się, cała sprawa zostanie skierowana do sądu, a sam proboszcz będzie odpowiadał za znęcanie się nad psem.
Dziś, w środę odbyła się wizyta kontrolna. Inspektorzy TOZ wrócili na plebanię. Jak się okazało, ksiądz zastosował się do zaleceń inspektorów TOZ-u.
Pies miał już budę w cieniu, jedzenie i woda stały w nowych miskach, miejsce zostało grodzone specjalną siatką, jest przestronnie, pies nie jest już na łańcuchu. Wygląda na to, że na chwilę obecną jest wszystko w porządku, ktoś zdecydowanie podjął się naszych zaleceń - wyjaśnia Natalia Sznajder, inspektor TOZ.
Według informacji, jakie dostaliśmy od inspektorów TOZ Tarnów , w najbliższym czasie ma jeszcze zostać dobudowane zadaszenie.