Kiedy kierowca Renault Mastera zbliżał się do wiaduktu, jeden z nich rzucił coś z góry. 28-latek nie zdążył zareagować, usłyszał tylko dźwięk uderzenia twardego przedmiotu o przednią szybę samochodu i zobaczył na niej charakterystyczne pęknięcie sporych rozmiarów.
Całe szczęście mężczyzna nie stracił panowania nad kierownicą, a ponieważ znajdował się w pobliżu zjazdu Tarnów-Centrum, podjął błyskawiczną decyzję aby zawrócić i odnaleźć grupę chłopców. O tym co stało się dał również znać policji. Po zjechaniu z drogi napotkał grupę. Wśród nich znajdował się 11-latek, który rzucił kamieniem w jego samochód. Chwilę później na miejscu pojawił się patrol tarnowskiej drogówki. Po wykonaniu wszystkich czynności czworo nastolatków, w wieku od jedenastu do piętnastu lat zostało przekazanych rodzicom. Z uwagi na uciążliwy ból w klatce piersiowej, na który skarżył się obywatel Ukrainy, na miejsce wezwane zostało pogotowie ratunkowe.
Sprawa groźnego incydentu z autostrady trafiła do komisariatu Tarnów-Centrum. Pracujący nad nią policjanci przekażą ją wkrótce sądowi dla nieletnich i to on ostatecznie zdecyduje jakie konsekwencje poniesie 11-latek.
Tym razem skończyło się jedynie na strachu i szkodach, ale mogło być zupełnie inaczej...
Osiem lat temu na A-4 w Biadolinach Radłowskich zginął kierowca tira. Na jego samochód spadał bryła lodu, zrzucona z wiaduktu przez troje nastolatków. Mimo młodego wieku stanęli oni pod zarzutem zabójstwa i zostali skazani na długoletnie kary więzienia.