Rośliny doniczkowe nie zastąpią dobrego filtra, ale na pewno poprawią atmosferę w naszym domu. To bardzo łatwy, stosunkowo tani i miły dla oka sposób na oczyszczanie powietrza. Faktem jest to, że usuwają szkodliwe substancje chemiczne oraz trujące toksyny, np. tlenek węgla, amoniak, benzen, aceton czy formaldehyd (środek konserwujący używany m.in. w lakierach do paznokci i dezodorantach). Takie specyfiki wydzielają się m.in. z monitorów i telewizorów, mebli, tapet, farb czy wykładzin znajdujących się w naszych domach, a także obecne są w dymie tytoniowym.
Rośliny wchłaniają większość tych zanieczyszczeń podczas cyklu oddechowego przez tzw. aparaty szparkowe - czyli małe otwory w liściach. Inne toksyny wsiąkają zaś w ziemię znajdującą się w doniczkach i są absorbowane przez korzenie. Jakie kwiaty warto mieć w swoim domu? M.in.:
- skrzydłokwiat,
- palmę bambusową,
- paprotkę,
- dracenę,
- fikusa,
- storczyka.
Takie gatunki znajdziemy w sklepach ogrodniczych, ale coraz częściej pojawiają się one także w zwykłych supermarketach. Sprawdzą się zarówno w salonie, sypialni, pokoju dziecka, ale także w biurze, ponieważ redukują stres i pomagają nam w wydajniejszej pracy.
Mitem jest natomiast stwierdzenie, że nawet kilka roślin pomoże w całkowitym filtrowaniu pomieszczeń. Aby zieleń mogła być efektywna, musimy mieć jej w swoim otoczeniu bardzo dużo. Zaleca się umieszczenie w danej przestrzeni przynajmniej jednej rośliny na 10 metrów kwadratowych.
Dodatkowo warto podkreślić, że rośliny nie pomogą z usunięciem wszystkich szkodliwych substancji z powietrza. Nie poradzą sobie z filtrowaniem pyłów zawieszonych - najbardziej niebezpiecznych cząsteczek stałych lub kropelek cieczy, które znajdują się w smogu.
News4Media, fot.: iStock