Lewica złożyła w Sejmie projekt ustawy, zapewniającej osobom pracującym na tzw."śmieciówkach" prawa do emerytury minimalnej. Umożliwi ona osobom, które przepracowały większość swojego życia na umowach śmieciowych, uzyskanie prawa do minimalnego świadczenia. Dodatkowo zapewni włączenie do okresu składkowego, który liczy się do emerytury minimalnej, tych okresów, w jakich przepracowano na umowach zlecenie, w czasie, gdy nie były one oskładkowane.
Lewica chce zwiększyć liczbę emerytów, którzy zyskają prawo do emerytury minimalnej:
"To jest w tej chwili ogromna rzesza ludzi. Według naszych szacunków to ponad 70 tysięcy emerytów, którzy obecnie wchodzą w wiek emerytalny i po przepracowaniu większości swojego życia w latach 90-tych i później, kiedy patologie rynku pracy były jeszcze większe, niż obserwujemy to obecnie. Musimy mieć świadomość, że te patologie wpływają bardzo wyraźnie na zwiększanie się liczby emerytów, których nie stać na życie. Dziesięć lat temu liczba osób, które pobierały świadczenia emerytalne poniżej emerytury minimalnej była kilkanaście razy mniejsza niż teraz. Musimy realnie i natychmiast wesprzeć tę grupę"- argumentowała Magdalena Biejat, posłanka Lewicy.
Lewica uważa, że wejście w życie projektu będzie skutkować wzrostem zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa. Ograniczy on poczucie krzywdy, jakie może odczuwać część emerytów, nieposiadających prawa do emerytury minimalnej.
"Prawo i Sprawiedliwość w tym czasie nie zrobiło absolutnie nic, żeby trwale poprawić los emerytek i emerytów. Trzynasta czy czternasta emerytura nie poprawiają trwale sytuacji emeryta, który dostaje miesięcznie na rękę 200 czy 300 złotych" - twierdzi Lewica. Autorzy ustawy liczą, że projekt uzyska poparcie ponad podziałami politycznymi.