- Chodzi mi konkretnie o tę drogę, ja drzewo jak przywiozą, to dobrze, że są sąsiedzi, którzy mi pomogą. Nie raz drzewo zostawiają kilkanaście metrów dalej i oni je muszą donosić. Gdyby tu ta droga w ogóle była i wyjazd to dobrze by było. Sami widzicie, że miałam na to papier i do dziś dnia jest niezrobione ani droga, ani nic tu nie podjedzie w ogóle do mnie - mówi Grażyna Ropska, mieszkanka ulicy Wołowej
- Tu wymieniłem raz płytki, było trochę, bo to się jeździło po tych płytkach. Zrobiłem drugi raz, wtedy się wkurzyłem. Powiedziałem dość, nie będzie jeżdżenia po chodniku. To wielkie pretensje, że ja się sprzeciwiłem. Prywatnie sobie piasek kupiłem, płytek mi tam dali trochę w gminie, to musiałem sobie kierowcę nająć, żeby mi to przywieźć. Też pół stówki musiałem zapłacić, piasek 80 złotych, robocizny ile, taki kawał chodnika. Nikt nie przyszedł, nikt nie pomógł - mówi Antoni Mikos, mieszkaniec ulicy Wołowej
- No u nas jest niby dojazd, ale jest tragedia z dojazdem, samochodem ciężko przejechać, a już nie mówię przejść do sklepu, do kontenera ze śmieciami. Trzeba ubierać buty takie, bo błoto, błoto, okropne błoto - mówi Ewa Kukułka, mieszkanka ulicy Wołowej
- Jest samochód z drugiej strony, to tam właśnie za domem za swoje pieniądze kupiłem takiego drobnego gruzu i nasypałem tam, żebym przynajmniej miał uczciwie jakość wejść i stanąć tam przy tym aucie. Nawet kiedyś mówiliśmy, że dosypałby, kupiłby tego gryzu, no ale ja będę dokładał ze swoich pieniędzy, jak ja nie mam ani renty, dorabiam sobie i będę pieniądze kładł w to - mówi Kazimierz Kukułka, mieszkaniec ulicy Wołowej
Mieszkańcy od kilkunastu lat składają wnioski do Urzędu Miejskiego o remont i budowę drogi. Burmistrz natomiast odpowiada, że podobna sytuacja występuje również w innych częściach gminy i w na ten moment w planach jest tylko zlecenie wykonania projektu na odwodnienie drogi.
- Jest tam dojazd do bloków, z tym że no jest utwardzony, ale nie ma asfaltu. Jest też kawałek chodnika koło tego bloku, on jest w złym stanie, bo rzeczywiście są tam wystające płytki, krzywe i my wiemy, że mamy to zrobić tylko po prostu trzeba zacząć od tego co jest najważniejsze i co wiąże się z bezpieczeństwem, a dopiero później to, co może poczekać - tłumaczy Magdalena Marszałek, burmistrz Tuchowa
Mieszkańcy liczą na rozwiązanie sprawy po ich myśl, bo jak podkreślają, czekają na to 25 lat. Ile jeszcze trzeba będzie czekać, nie wiadomo.