Po godzinie 23.00 uwaga mundurowych skupiona została na pomocy nastolatce, która wpadła do Białej i nie była w stanie wydostać się o własnych siłach na brzeg rzeki. Przemarznięta dziewczyna spędziła w wodzie prawie dwie godziny i nie wiadomo jak potoczyłyby się jej losy gdyby nie jej mama, która zaniepokojona niepowrotem 17-latki do domu powiadomiła o wszystkim policję. Kilka godzin wcześniej kobieta bezskutecznie próbowała skontaktować się z córką, jednak jej połączenia pozostały bez echa. Dopiero przed północą nastolatka zareagowała na kolejną próbę telefonicznego kontaktu, informując mamę, że stoi zanurzona po pas w wodzie, a błotniste podłoże uniemożliwia jej wydostanie się na stromą skarpę.
O pilnej potrzebie pomocy zdenerwowana kobieta powiadomiła policjantów, ci natychmiast udali się we wskazane miejsce. Jednak z uwagi na trudne ukształtowanie terenu, mimo wszelkich wysiłków dwuosobowy patrol, nie był w stanie wydostać dziewczynę z wody. Dopiero po wezwaniu policyjnych i posiłków i zastępów strażaków, tworzący łańcuch rąk ratownicy dotarli do dziewczyny. Wychłodzona nastolatka, z uwagi na nie najlepszy stan zdrowia została przewieziona do szpitala, gdzie otrzymała pomoc medyczną.
Policjanci z komisariatu w Tuchowie wyjaśniają obecnie przebieg wczorajszej nocy, ustalają co się wydarzyło na boisku i jak doszło do tego, że 17-latka znalazła się w wodzie. Zajmą się osobami biorącymi udział w „imprezie” na murawie, które złamały m.in przepisy o zakazie grupowania się podczas pandemii.