Trzeci w klasyfikacji generalnej Polak liczył na walkę o podium także w dwóch pozostałych wyścigach. W pierwszym z nich z rywalizacji wykluczyło go jednak uderzenie przez innego kierowcę już na pierwszym okrążeniu. Trzeci i ostatni wyścig weekendu utrudniły z kolei pechowe kwalifikacje. Na torze, na którym wyprzedzanie w Formule 4 jest prawie niemożliwe, Maciej Gładysz minął linię mety na dziesiątej pozycji.
Podopieczny Orlen Teamu nadal jest jednak trzeci w klasyfikacji generalnej, a do końca rywalizacji pozostało jeszcze sześć wyścigów. Trzy najbliższe odbędą się w pierwszy weekend października na torze w Jerez de la Frontera, gdzie na początku roku tarnowianin bardzo udanie debiutował za sterami bolidu F4.
- Cieszę się z podium w drugim wyścigu, ale liczyliśmy w Walencji na dużo więcej. Mieliśmy tempo, aby walczyć w czołówce przez cały weekend, co pokazał drugi wyścig, ale z pierwszego wyeliminowało mnie uderzenie przez rywala w połowie pierwszego okrążenia. Bardzo dziękuję mojemu zespołowi za perfekcyjną odbudowę bolidu i rewelacyjną pracę przez całe zawody. Trzeci wyścig utrudniła mi pechowa czasówka, podczas której na moich najszybszych kółkach pojawiały się czerwone flagi. Mimo wszystko nie zamierzam się poddawać i będę walczyć do samej mety sezonu – mówi Maciej Gładysz.
(sm)