- Oskarżony działał z zamiarem zabójstwa, nie chodziło o wyłącznie o spowodowanie pożaru, a dokonanie zabójstwa mieszkańców bloku, a środkiem do tego miał być pożar. Oskarżony całkowicie przypadkowo poznał lokatorki mieszkające w tym bloku na piętrze drugim i trzecim, nawiązał z nimi znajomość i często w bloku bywał, zatem wiedział, ile osób w bloku mieszka, ile jest osób starszych, ile jest dzieci, bo na dole przez dłuższy czas stały wózki i rowerki dziecięce - mówi Marcin Hebda, sędzia delegowany do Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Jak wynika z zapisu monitoringu sprawca, Włodzimierz B. podpalił wózek dziecięcy, który znajdował się na klatce schodowej. W przeszłości mężczyzna był 10-krotnie karany, ostatni raz z więzienia wyszedł w lutym 2023 roku. Teraz prokuratura wnioskowała o 7,5 roku kary pozbawienia wolności zarzucając 39-latkowi spowodowanie zdarzenia zagrażającego życiu wielu osób, sąd jednak skazał go za zabójstwo.
- O tym, że oskarżony działał z zamiarem zabójstwa przekonuje sąd ocena zaszłości, które zostały w tym postępowaniu odwzorowane. Mowa nie tylko o zapisie monitoringu, który był wielokrotnie odtwarzany w toku postępowania, ale o zachowaniu oskarżonego, które było przez oskarżonego przedsiębrane na końcu znajomości z pokrzywdzonymi, kiedy doszło do pokłócenia się z pokrzywdzonymi - podkreśla sędzia.
Oskarżony groził jednej z pokrzywdzonych, a po tym jak podpalił wózek na klatce schodowej, zadzwonił do niej i zapytał, czy już się palą.
W czasie procesu Włodzimierz B. przyznał się do wywołania pożaru i przeprosił pokrzywdzonych.
Wyrok, który zapadł przed tarnowskim sądem jest nieprawomocny.