- Głównie ta energia produkowana jest z węgla. Natomiast zgodnie z przepisami, od 2030 roku tak być nie może. Musimy znacząco ograniczyć poziom emisji. Będzie to możliwe dzięki temu, że od tego węgla odejdziemy na rzecz źródła niskoemisyjnego. Jeśli nie spełnimy tych restrykcyjnych norm emisji, polecą kary pieniężne i będziemy musieli de facto zamknąć zakład w konsekwencji, więc musimy po prostu to zrobić – zaznacza Marcin Janczylik, Elektrociepłownia Mielec.
Czasu na zmiany jest jednak jeszcze mniej.
- Niespełnienie tych standardów emisji oznacza także utratę statusu efektywnego energetycznie systemu ciepłowniczego, chodzi tutaj o miejską sieć ciepłowniczą w Mielcu. Ta perspektywa to już jest rok 2028. Jeśli ten status sieć miejska utraci, wiąże się to z zakazem nowych przyłączeń i brakiem możliwości pozyskiwania dofinansowania na rozwój oraz modernizację sieci ciepłowniczej po roku 2028 – mówi Marcin Janczylik, Elektrociepłownia Mielec.
Wśród rozważanych alternatyw dla węgla znalazły się silniki gazowe, biomasa, RDF i geotermia, lub połączenie kilku z nich.
- Skąd Mielec będzie czerpał energię w przyszłości jest pytaniem nadal otwartym. Tutaj analizy, które wykonujemy, są bardzo szerokie i w zakresie technicznym, i finansowym, i społecznym. Szeroko wewnętrznie dyskutowane. Będą również te dyskusje prowadzone ze wspólnikiem mniejszościowym, czyli miastem, więc tej decyzji jeszcze nie ma podjętej i też kierunków dzisiaj też jeszcze nie mamy – stwierdza Marek Mirosz, Członek Zarządu Elektrociepłowni Mielec.
- Na pewno alternatywą dla węgla chcemy, żeby nie tylko było źródło niskoemisyjne, ale także źródło tańsze, bo tylko za 2023 rok elektrociepłownia mielecka za uprawnienia do emisji CO2 zapłaciła, bagatela, ponad 38 mln zł – podkreśla Marcin Janczylik, Elektrociepłownia Mielec.
Szacuje się, że dekarbonizacja pozwoli na obniżenie cen ciepła nawet o 25% względem instalacji węglowej.