To jest jedyna olimpiada w Polsce, która ma trzy etapy. Ta olimpiada jest olimpiadą, gdzie jest etap testowy, który wyłania osoby, które biorą udział w etapie praktycznym, czyli trzeba coś zrobić, pochwalić się umiejętnością adaptacji wiedzy w realnym świecie. Na końcu jest fajne pokazanie siebie, bo odpowiada się bezpośrednio przed komisją. Losuje się pytanie i następuje odpowiedź usta, czyli jest to sprawdzenie inżyniera na każdym polu od wiedzy teoretycznej, testowej, przez wiedzę praktyczną po umiejętność radzenia sobie ze stresem i umiejętność zaprezentowania siebie – mówi Jacek Kołodziej, prodziekan ds. kształcenia n a wydziale informatyki, elektryki i telekomunikiacji w AGH w Krakowie.
Część praktyczna olimpiady odbywała się nie tylko w ZST. Część grup tematycznych walczyła w Zespole Szkół im. Janusza Groszkowskiego oraz w CKPiDN. Zapytaliśmy uczestników olimpiady, jak oceniają poziom przygotowanych przez komisję zadań konkursowych.
Było łatwiej niż się spodziewałem, ale wydaje mi się, że próg wejścia był dość wysoki. Było bardzo dużo rzeczy, które trzeba było wiedzieć z pamięci, nie tylko na intuicję – Bartłomiej Kochanek, uczestnik olimpiady w grupie teleinformatyk.
Zdecydowanie trzeba się przygotować, bo wiedza jest wymagająca, jednak myślę, że nauka szkolna w pewnym sensie odpowiada tym oczekiwaniom. Myślę, że jest bardzo dobrze – Aleksander Tyc, uczestnik olimpiady w grupie mechatronik.
Jeśli chodzi o przygotowanie uczniów to odbywa się ono na zajęciach przedmiotowych przede wszystkim. Mamy ucznia z teleinformatyka, drugi uczeń jest z mechatronika, więc zajęcia lekcyjne i pozalekcyjne z nauczycielami odgrywają główną rolę – Marcin Kowalski, opiekun uczestników olimpiady.
W pierwszym etapie olimpiady wzięło udział blisko 600-set uczniów z ponad 100 szkół technicznych i ta liczba z roku na rok rośnie.
Pomimo tego, że mówi się pokolenie Z , że się ludziom nie chce, mimo wszystko ludzie znajdują czas i pasję, żeby jednak w jakiś sposób się pochwalić – zaznacza prodziekan Jacek Kołodziej.
Wyłonienie laureatów i finalistów olimpiady miało miejsce w nowo wyremontowanej auli ZST. Całe edukacyjne wydarzenie podsumował starosta powiatu mieleckiego Stanisław Lonczak, który był jednym z fundatorów olimpiady.
Mały za sobą finał 47 Olimpiady Wiedzy Elektrycznej i Elektronicznej. Myślę, że było o co walczyć, bo dwunastu z laureatów finałowych dostało certyfikaty upoważniające do wstępu bez egzaminów na wyższe studia. Tu wypada też podziękować organizatorom mieleckim: Zespołowi Szkół Technicznych, dyrektorowi Gałkowskiemu, Centrum Kształcenia Praktycznego, panu Nowakowskiemu, a także dyrektorowi Kotarbie – dyrektorowi Zespołu Szkół im. Groszkowskiego za trud jaki włożyli – podsumowuje starosta.
Z powiatu mieleckiego nikt nie zakwalifikował się do wyższych etapów olimpiady. To jednak nie zniechęca naszych uczniów i już dziś zapowiadają, że widzimy się za rok w Lublinie, gdzie zaplanowana jest się 48 edycja konkursu.