- Jestem jedynym kandydatem, który nie mówi że będzie budował, że będzie rozwijał, że będzie Bóg wie co robił, przynajmniej w pierwszych dwóch latach. Wszyscy mówią o tym jak będą wydawać pieniądze. A jeżeli ktoś mówi o tym, że będzie tutaj strumień pieniędzy płynął z Warszawy albo z Krakowa, to tylko częściowo ma rację. Większość tych pieniędzy będzie wymagała własnego udziału. A tego własnego udziału nie ma, bo jak państwo wiecie, jesteśmy w tragicznej sytuacji finansowej. W związku z tym proponuję oszczędności. Cięcia w biurokracji, redukcja drugoplanowych inwestycji, sprzedaż lub dzierżawa budynków, które nie są konieczne. Likwidacja instytucji niepotrzebnych. Redukcja liczby 45 dyrektorów, wicedyrektorów do liczby 20, to wystarczy. I faktyczna komputeryzacja - wylicza Marek Ciesielczyk, radny Rady Miejskiej w Tarnowie.
W programie znalazło się też zwiększenie wpływów do kasy poprzez przyciąganie nowych podatników i inwestorów oraz rozwój edukacji.
- Komasacja gruntów, komasacja działek, ale to nie wystarczy, oraz przyłączenie ościennych gmin. Stworzenie elitarnych szkół podstawowych i elitarnych szkół średnich oraz jednego przynajmniej kierunku na europejskim poziomie na szkole naszej wyższej, Akademii - planuje Marek Ciesielczyk.
Nie jest jeszcze pewne, czy Marek Ciesielczyk wystartuje w wyborach na prezydenta Tarnowa, czy do Rady Miejskiej
- Jeżeli faktycznie znalazłby się taki kandydat, który miałby większe szanse ode mnie i był mi bliski programowo, to możemy oczywiście rozważyć współpracę z takim ugrupowaniem i z takim kandydatem, i nawet jego poparcie przy równoczesnym wycofaniu się z tej gry wyborczej - zapowiada Marek Ciesielczyk, radny Rady Miejskiej w Tarnowie.
Tegoroczne wybory samorządowe odbędą się 7 kwietnia, a ich druga tura zaplanowana jest dwa tygodnie później.