Po tych ulewach siadło to trochę w dół, popękało, troszeczkę muru odpadło. Wystraszyliśmy się tego strasznie, ponieważ robiło wrażenie niesamowite. Nie jest to katastrofa budowlana, nic się nikomu nie stało. Mamy ten termin tak długi, że uda nam się zrealizować tę część i nieprawdą jest, że nastąpiło to z pośpiechu czy ktoś coś zaniedbał. Nie. Przy starych budowlach tak się po prostu dzieje- wyjaśnia Tadeusz Bąk, burmistrz Wojnicza.
Nadzór budowlany, konserwator zabytków, inwestor i wykonawca będą teraz decydować o tym, jakie prace należy wykonać w pierwszej kolejności.
Najprawdopodobniej to, co popękało i się obniżyło będzie trzeba rozebrać do zerowego stanu, zrobić twardą, mocną podstawę i wybudować na nowo to, co się zawaliło- dodaje.
Do października tego roku w planie jest oddanie części inwestycji, remontowanej w tym momencie.
Mieliśmy zrobienie pokrycia dachowego, wymianę stolarki okiennej i drzwiowej na zewnątrz, wytynkowanie, odkopanie całego pałacu, odwodnienie i izolacja. Główny budynek tego pałacu nie został nic uszkodzony, tylko to samo wejście, które jest. W tej chwili czekamy na ocieplenie fundamentu styropianem, zasypanie to z powrotem gryzem, ziemią i będziemy mieli już ten etap robót ukończony- mówi.
Po ukończeniu całości remontu budynek będzie służył m.in. jako pałac ślubów czy miejsce na wystawy, konferencje i szkolenia. Mimo głosów pojawiających się w przestrzeni publicznej Urząd Miejski nie przenosi się do Pałacu.