Według śledczych domniemanym motywem zabójstwa miała być zazdrość i kwestie związane z rozliczeniami majątkowymi.
- Podejrzanemu zarzucono, że w nocy z 3 na 4 stycznia 2019 roku pozbawił życia swoją żonę Grażynę K. działając z zamiarem bezpośrednim, a następnie jej ciało wrzucił do rzeki Uszwicy - mówi Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Przypomnijmy, że policja została powiadomiona o zaginięciu Grażyny K. 7 stycznia 2019 roku. W akcję poszukiwawczą wtedy 34-letniej kobiety włączyła się rodzina, sąsiedzi i mąż, który wynajął prywatnego detektywa, w śledztwo włączono także jasnowidza. Jej ciało odnalazło się po dwóch miesiącach.
- Wreszcie zwłoki pokrzywdzonej wyłowiono dopiero 28 lutego 2019 roku, przeprowadzona wówczas sekcja zwłok wykazała, iż ciało znajdowało się przez dłuższy czas w wodzie. W związku z tym prokuratura sformułowała zarzut zabójstwa żony wobec Czesława K. jednakże zdołał on opuścić Polskę, wyjechał do Wielkiej Brytanii - relacjonuje prokurator Mieczysław Sienicki.
Za mężczyzną wydano europejski nakaz aresztowania. Czesław K. został zatrzymany przez londyńską policję w lipcu 2019 roku. Od tego czasu przez około 3 lata trwała procedura związania z przekazaniem go polskiemu wymiarowi sprawiedliwości.
- 18 maja 2022 roku Czesław K. usłyszał w tarnowskiej prokuraturze zarzut zabójstwa swojej żony - mówi prokurator Sienicki.
Podejrzany nie przyznał się do zabójstwa żony, odmówił składania zeznań, złożył jedynie oświadczenie, w którym zanegował, że to on jest sprawcą tego czynu. Śledczy jednak wykonali szereg badań, które wskazują na męża pokrzywdzonej.
- Prokuratura ze względu na bardzo skomplikowany materiał dowodowy w tej sprawy zasięgnęła specjalistycznych opinii kryminalistycznych, m.in. opinie z badań fizykochemicznych, opinię mechanoskopijną, opinię z badań genetycznych, przeprowadzono również eksperyment osmologiczny. Badania te są istotnym elementem materiału dowodowego - tłumaczy Sienicki.
Obecnie Czesław K. przebywa w areszcie i tam będzie oczekiwał na proces przed tarnowskim sądem. Grozi mu kara nie krótsza niż 8 lat więzienia, a nawet dożywotnie pozbawienie wolności.