- Zaobserwowaliśmy ślady rysia, który pojawił się w naszym rejonie. Mamy tu lasy, a ryś lubi w lasach przebywać. Mamy dobrze prowadzoną gospodarkę leśną, jest dużo zwierzyny, pożywienia, którym się żywi, czyli sarny, jelenie, zające i inne drobne gryzonie, bądź ptaki, które też zjada. Prawdopodobnie dlatego jest się w tym regionie - wyjaśnia Jakub Rutana, leśniczy z Nadleśnictwa Gromnik.
- Skąd wiadomo, że to na pewno ryś? - pytanie redakcji.
- Przede wszystkim po tropach. Teraz mamy dobry okres, bo jest zima i na śniegu dobrze widać świeże tropy, dlatego mogliśmy rozpoznać, że to ryś. Są to nietypowe ślady, których tak na co dzień się nie spotyka. Ryś to jest ewenement w tym regionie i łatwo go odróżnić od pozostałych gatunków - tłumaczy leśniczy Jakub Rutana.
Oprócz tropów na śniegu zwierzę częściowo zostało uchwycone przez fotopułapki. Wiadomo, że ryś jest jeden, prawdopodobnie to samiec. Mógł on przywędrować z Beskidu Niskiego lub Bieszczad. Być może szuka samicy, bo obecnie dla tego gatunku trwa okres godowy.
Mimo tego, że ryś wędruje przez lasy Pogórza Ciężkowickiego to leśnicy uspokajają – człowiek nie musi się obawiać jego obecności.
- Zanim zobaczymy rysia, to już go na pewno nie będzie. On nas znacznie wcześniej zauważy i gdzieś ucieknie. On nie wchodzi w drogę człowiekowi, jest bardzo skrytym gatunkiem. Ja pracując, czy chodząc po lasach nie spotkałem rysia. Tropy widywałem, a nie udało mi się spotkać go. To gatunek skryty i płochliwy boi się człowieka, dlatego nie ma się co obawiać. Jak zobaczymy rysia to tak, jakbyśmy wygrali w totolotka - dodaje leśniczy.
Ryś jest największym z polskich i europejskich kotowatych. To zwierzę, które lubi się przemieszczać i potrzebuje do życia dużego obszaru sięgającego nawet 250 kilometrów kwadratowych.
Obecnie ryś jest gatunkiem zagrożonym wyginięciem.