Następnie w Bazylice św. Mikołaja została odprawiona msza św., koncelebrowana przez wszystkich proboszczów bocheńskich parafii pod przewodnictwem ks. Ryszarda Podstołowicza.
Po niej nastąpił przemarsz pod pomnik „Poległym za Wolność 1914-20”, na który złożyły się: okolicznościowe przemówienia, odczytanie przez ppor. Martynę Kosiorowską z 21 batalionu logistycznego Apelu Pamięci, salwa honorowa oddana przez pododdział, wystawiony przez rzeszowski batalion oraz ceremonia składania kwiatów przed pomnikiem, na którym umieszczono nazwiska 259 mieszkańców Bocheńszczyzny, poległych na frontach I wojny światowej oraz wojny polsko-bolszewickiej.
Przemówienie Starosty Bocheńskiego Adama Korty z okazji 104. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę:
Panie Pośle, Panie Burmistrzu, Panie i Panowie przedstawiciele samorządów różnych szczebli, instancji i zakładów pracy, organizacji społecznych i politycznych
11 listopada 2022 r. – gdybyśmy spojrzeli w kalendarz dowiedzielibyśmy się, że to kolejny, 315. dzień w roku, jesienny, wolny od pracy. Ale my Polacy dobrze wiemy, że ten dzień nie jest dniem zwyczajnym, jest dniem wyjątkowym, jest dniem szczególnym, gdyż 104 lata temu w dziejach naszego narodu miały miejsce wydarzenia, które na zawsze zapisały się na kartach historii Polski, Europy i całego świata. Po 123 (a w przypadku Bocheńszczyzny – 146) latach cierpień, represji i niewoli wielu pokoleń naszych rodaków, Polska odzyskała niepodległość, a jej mieszkańcy wolność.
Symboliczna data 11 listopada sugeruje, że nastąpiło to z dnia na dzień - jak śpiewano w Legionach: „I ni z tego, ni z owego, będzie Polska na pierwszego”. Otóż nie była. Na odzyskanie niepodległości nałożyło się wiele czynników: dziewiętnastowieczne zrywy niepodległościowe, pielęgnowanie polskości pod strzechami chłopskich zagród i dachami szlacheckich dworów, wieloletnie starania licznych działaczy społecznych i polityków na terenie zaborów, czyn legionowy, skuteczna dyplomacja na Zachodzie, ale także fortunny (co nieczęste w naszej historii) splot globalnych wydarzeń, które zadziałały na korzyść sprawy polskiej. Przez cały XIX wiek ani zaborcom, ani żadnej z zachodnich potęg nie zależało na przywróceniu suwerennego państwa polskiego. Dopiero wybuch Wielkiej Wojny, podczas której państwa zaborcze stanęły po przeciwnych stronach, sprawił, że romantyczne nadzieje mogły zacząć przeistaczać się w realne dążenia.
Polska, która powstała jako zlepek trzech zaborów, a więc trzech diametralnie różnych systemów prawnych, ekonomicznych i społecznych, już u swego zarania musiała toczyć dramatyczne boje, w zasadzie o przetrwanie. Walczono o granice na wschodzie, zachodzie i południu. Gdy wreszcie nastał upragniony pokój, można było przystąpić do scalania ziem, rozdzielonych przez dziesięciolecia zaborczymi kordonami, które zamieszkiwali ludzie, mówiący jednym językiem, ale będący obywatelami 3 różnych państw. Czy w wyniku takich zabiegów powstało państwo idealne? Na pewno nie, bo takie istnieją tylko w teorii. II Rzeczpospolita była jednak ucieleśnieniem marzeń całych pokoleń Polaków o wolnej i sprawiedliwej Ojczyźnie, była Matką dla swoich mieszkańców, a matkę się kocha niezależnie od sytuacji, bezwarunkowo i do końca.
Czy my, pokolenie przełomu wieków, możemy tak powiedzieć o sobie? Czy nie za dużo w nas małostkowości, prywaty, zazdrości? Czy nie rozdzieramy w najlepsze ten symboliczny postaw czerwonego sukna, do jakiego przed laty porównał Polskę Sienkiewicz na kartach „Potopu”?
A przecież nie żyjemy na bezludnej wyspie. Nasz najbliższy wschodni sąsiad już dziewiąty miesiąc krwawi w bezlitosnej wojnie, wydanej przez mu przez kraj aspirujący do bycia mocarstwem nie przez osiągniecia na polu ekonomii tylko poprzez użycie brutalnej siły. Trwa hartem ducha swoich mieszkańców, śląc dramatyczne apele o pomoc, różnie odbierane
w poszczególnych demokracjach Zachodu.My też zmagamy się z rozlicznymi problemami, może nie tak dramatycznymi jak w Ukrainie, ale wysoka inflacja z wszystkimi jej konsekwencjami, obawy o przetrwanie zimy, niepewność co przyniesie jutro, wywołują lęki w niejednej polskiej rodzinie.
Zapewne niewesołe to przemyślenia w tak radosne święto, ale nie możemy odwracać głowy od spraw trudnych, udając, że to nas nie dotyczy. Tylko zjednoczony naród, wiedzący dokąd, ale i skąd kroczy, może oprzeć się czyhającym zagrożeniom, nie oglądając na innych. To lekcja 11 listopada, którą wciąż odrabiamy.
Z okazji Dnia Niepodległości życzę Państwu zdrowia, wszelkiej pomyślności i aby dla każdego z nas wolna Polska była miejscem szczególnym, dla którego warto żyć.
— Starosta Bocheński Adam Korta