– Śledztwem objęto m.in. okres od 1996, kiedy ksiądz Stanisław P. pracował na parafii w Woli Radłowskiej, a także okres lat 2003–2008, kiedy pełnił posługę w parafiach na terenie Ukrainy – mówi Mieczysław Sienicki – rzecznik prokuratury,
Możliwe jest, że Prokuratura w Tarnowie wystąpi do strony ukraińskiej o współpracę dotyczącą śledztwa.
– Okoliczności tej sprawy wskazują, iż bardzo prawdopodobnym jest, że prokuratura wystąpi do organów ukraińskich o przeprowadzenie określonych czynności dowodowych na Ukrainie, ponieważ tam zamieszkują osoby pokrzywdzone i osoby, które mogą dysponować wiedzą na temat tej sprawy – dodaje rzecznik.
W tej sprawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zostało złożone przez kanclerza Kurii Diecezjalnej w Tarnowie. O samej sprawie zrobiło się jednak głośno w sierpniu 2020 roku, po zamieszczonym wpisie na blogu ks. Isakowicza-Zaleskiego; kapłan opisywał w nim sprawę ks. Stanisława P.
– Sprawa, którą opisałem dotyczyła molestowań dokonywanych przez ks. Stanisława P. z diecezji tarnowskiej – były to molestowania małych chłopców na przestrzeni bardzo wielu lat. Napisałem dlatego, że zgłosił się do mnie jeden z pokrzywdzonych. Gdy uruchomiona została komisja ds. pedofilii – przesłałem te materiały. Natomiast wcześniej prokuratura w Tarnowie zleciła policji przesłuchania – mówi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Jak informuje oficer prasowy tarnowskiej policji – te przesłuchania cały czas trwają, zarówno osób wzywanych jak i tych, które same zgłaszają się z wiedzą w tej sprawie.
– Wszystkie osoby z regionu – nie tylko tarnowskiego, które mogły mieć kontakt, miały kontakt z tym księdzem – jeżeli mają ochotę, chcą i czują taką potrzebę powinny się zgłosić do komisariatu Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie albo Prokuratury Rejonowej w Tarnowie, która prowadzi to postępowanie (a właściwie jest ono prowadzone w formie śledztwa); w związku z tym osoby, które będą miały coś do przekazania w tej sprawie mogą to zrobić na policji lub prokuraturze – mówi asp. sztab. Paweł Klimek.
Jedną z przesłuchanych już osób jest ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
– Dostałem wezwanie jako świadek i mogę powiedzieć, że przesłuchanie było bardzo profesjonalne. Dotyczyło nie tylko samych molestowań, ale także tego kto i dlaczego ukrywał te sprawy. Wspomnę, że o molestowaniach ówczesny biskup tarnowski Wiktor Skworc został poinformowany w 2002 roku przez nauczycieli i rodziców z Woli Radłowskiej – wyjaśnia ks. Isakowicz-Zaleski.
Działania w tej sprawie nie zostały wówczas podjęte. Ks. Stanisław P. został przeniesiony na parafię w Ukrainie w miejscowości Snitków, gdzie najprawdopodobniej dopuścił się kolejnych molestowań.
– A po powrocie z Ukrainy ten ksiądz nadal prowadził działalność duszpasterską. Został skierowany do parafii w Krynicy-Zdroju, gdzie uczył lekcji religii. Później trafił do domu emerytów – dodaje ks. Isakowicz-Zaleski.
Sprawa ma bardzo duży zasięg. Z relacji świadków wynika, że pierwsze molestowania miały miejsce 30 lat temu w parafii Łąkta Górna oraz w innych parafiach, w których ks. Stanisław P. się znajdował.
– Dopiero osoby, po opublikowaniu przeze mnie na blogu tej całej sprawy, zaczęły się zgłaszać i informować o innych sytuacjach. Oczywiście – otrzymywałem też zgłoszenia anonimowe, więc nie jestem w stanie ustalić nadawcy, natomiast te, które były podpisane imieniem i nazwiskiem przekazałem Komisji ds. pedofilii oraz policji – mówi Isakowicz-Zaleski.
Sprawa ma charakter rozwojowy, cały czas zgłaszają się osoby, które mają informacje przydatne w prowadzonym śledztwie. Z ustaleń ks. Isakowicza-Zalewskiego wynika, że wśród ofiar mogą być również dziewczęta i osoby, które już wtedy były dorosłe. Zgłoszenie wszystkich informacji pomoże przede wszystkim ofiarom, ale także usprawni rozwikłanie spraw związanych z pedofilią i jej tuszowaniem.
– Przede wszystkim powinien być przesłuchany ks. Wiktor Skworc i jego najbliżsi współpracownicy, którzy 19 lat temu wiedzieli o tym, a nie powstrzymali sprawcy i wysłali go na Ukrainę. Sprawa nabrała zatem charakteru międzynarodowego i pojawiły się kolejne ofiary. Nie widzę tutaj innej drogi niż przesłuchania wszystkich osób – komentuje ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Dodajmy, że przestępstwo z art. 200 paragraf 1 Kodeksu Karnego, które zagrożone jest karą do 12 lat pozbawienia wolności przedawnia się z upływem 15 lat. Jeżeli jednak wszczęto śledztwo, tak jak ma to miejsce w tym przypadku, to okres przedawnienia wynosi 25 lat. W przypadku osób małoletnich, poszkodowanych wykorzystywanych seksualnie – jest także jeden, szczególny przepis, który mówi, iż przedawnienie nie może upłynąć, zanim pokrzywdzony nie skończy 30 roku życia. W prawie kościelnym pedofilia to czyny lubieżne na osobach do 18 roku życia. Mimo że w prawie świeckim przestępstwo przedawnia się, to w prawie kościelnym nie ulega przedawnieniu.