Tragedia w Stalowej Woli
Do tego tragicznego zdarzenia doszło 3 lipca w Stalowej Woli w województwie podkarpackim. 37-letni mężczyzna – sprawca wypadku, jechał z prędkością co najmniej 120 km/h i kierował pod wpływem alkoholu. W jego organizmie wykryto 1,7 promila alkoholu. 37-latek wykonując manewr wyprzedzania czołowo zderzył się z pojazdem jadącym z naprzeciwka. Podróżowało nim małżeństwo: 37-letnia kobieta i 39-letni mężczyzna oraz ich 2,5 letnie dziecko. Niestety rodziców chłopca nie dało się uratować. Oprócz synka, osierocili także dwójkę innych dzieci.
Samochód narzędziem popełnienia przestępstwa
Rząd planuje wrócić do idei konfiskaty samochodu pijanego kierowcy, gdy wykryty poziom alkoholu w jego krwi przekraczałby istotne granice. Auto traktowane miałoby być jako „narzędzie popełnienia przestępstwa”. Przepadek pojazdu lub jego równowartości następowałby, gdyby kierujący miał ponad jeden promil alkoholu we krwi i doprowadziłby do tragicznego zdarzenia, tzn. do śmierci osoby lub osób biorących udział w spowodowanym przez niego wypadku.
Alimenty dla rodziny
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział także, że pijany sprawca śmiertelnego wypadku będzie musiał płacić alimenty żyjącym członkom rodziny.
„Musimy odstraszać potencjalnych morderców drogowych, winnych skutecznie karać, a ich ofiarom pomagać systemowo. Dlatego przystępujemy do prac legislacyjnych, które będą określały odpowiedzialność osób prowadzących pojazdy pod wpływem alkoholu - nie tylko karną, ale również zobowiązujące do płacenia alimentów osobom poszkodowanym. Chcemy zwiększyć dolegliwość kary." – zaznaczył szef rządu.
Mniej wypadków na drogach
Według policyjnych statystyk w 2020 roku liczba ofiar śmiertelnych na polskich drogach wyniosła ok. 2,4 tys. Dla porównania w 2019 roku było ich prawie 3 tys. Jednak to nie zasługa odpowiedzialności kierowców. Wpływ na to miał znacznie mniejszy ruch, spowodowany wybuchem pandemii koronawirusa.