- Oby się chłopakom udało wygrać 5:1 ten ostatni bieg i w końcu wygramy ten mecz, ale nie wiem. Na razie mnie nerwy trzymają – mówił Ernest Koza tuż po występie w 14 biegu.
- Jakieś plusiki, jakaś iskierka jest. Bardzo byśmy chcieli wygrać ten mecz, bo trochę byśmy odetchnęli i psychicznie i ten tydzień, który teraz przed nami trochę by nam spokojniej upływał – dodawał Oskar Bober, na chwilę przed biegami nominowanymi.
Tak się jednak nie stało. Choć w 14 biegu tarnowianie zwyciężyli 5:1, to ostatnia, 15 gonitwa, w której team Iversen-Tungate zmierzyli się z Musielakiem i Lebiediewem zakończyła się remisem, a Unia przegrała 44:46.
- Mieliśmy szansę na to żeby teraz wygrać i zawiedliśmy. Jestem trochę zawiedziony, zły na siebie za ostatni bieg. To była szansa, ale nie wykorzystaliśmy jej. To nie jest dobre – mówił po meczu Niels Kristian Iversen.
Faworytem spotkania od początku była drużyna z Krosna, która obecnie jest liderem tabeli. W ubiegłym tygodniu Wilki pokonały tarnowską unię na własnym torze 60:30. Jednak zwycięstwo na stadionie w Mościcach smakowało zupełnie inaczej.
- Czekaliśmy można by powiedzieć, wiele, wiele lat na to by triumfować w Tarnowie. Bardzo cieszymy się z tego rozstrzygnięcia, utrzymujemy, umacniamy się na pierwszym miejscu w tabeli, bo wygrywamy z punktem bonusowym dla drużyny lepszej w dwumeczu, ale zdawaliśmy sobie sprawę jak trudne to będzie spotkanie i takie ono było – mówił Grzegorz Leśniak, prezes klubu żużlowego Wilki Krosno.
Mecz z Wilkami - choć przegrany - wydaje się, że tchnął iskierkę nadziei w tarnowską drużynę.
- Czegoś jeszcze trochę brakuje, chociaż już ta postawa jest dużo lepsza niż w poprzednich meczach – mówił Oskar Bober.
- Będziemy walczyć. Tak naprawdę, to był nasz najlepszy mecz od początku sezonu – dodawał Niels Kristian Iversen.
Kolejne spotkanie Unia Tarnów rozegra na wyjeździe z drużyną Arged Malesa Ostrów. Z kolei 20 czerwca Jaskółki na własnym stadionie podejmą ROW Rybnik.