Kilka lat temu na rodziców padł blady strach. W sieci królowało wyzwanie określane mianem „Niebieski wieloryb”. W najlepszym przypadku wzięcie w nim udziału skutkowało samookaleczeniem. W najgorszym – śmiercią. „Niebieski wieloryb” zniknął, ale policja ostrzega, że dziś ma wielu następców.
"Ostatnio kamiennogórscy policjanci zaobserwowali niebezpieczną tendencję, polegającą na wzroście popularności wśród dzieci i to już w wieku przedszkolnym, niebezpiecznych 'zabaw'." – informuje policja z Kamiennej Góry. "Wszystko swój początek ma w sieci internet, gdzie dzieci znajdują inspirację do kolejnych wyzwań, które później zadają sobie nawzajem. Niestety już przedszkolaki są skłonne do wprowadzania do zabawy zadań polegających na użyciu ostrych narzędzi, za pomocą których kolega ma zrealizować wyzwanie." - dodają mundurowi.
Wyzwanie „Ogniowa wróżka” skierowana jest do małych dzieci, a może doprowadzić do śmierci całej rodziny. „O północy, gdy wszyscy już zasną, wstań z łóżka, okrąż swój pokój 3 razy i wypowiedz magiczne słowa: Alfey (…) daj mi siłę. Proszę Cię. Idź do kuchni, ale po cichu, aby nikt Cię nie zauważył, bo magia słów zniknie… Włącz na kuchence gazowej wszystkie cztery palniki. Nie podpalaj ich, chyba nie chcesz się oparzyć? Wtedy idź spokojnie spać. Magia gazu przyjdzie do Ciebie i wciągniesz ją z oddechem w czasie snu. Rano po przebudzeniu powiedz: dziękuję Alfeya, stałam się wróżką.”- cytują wyzwanie policjanci.
Z kolei „Pass out challenge” polega na odcięciu dopływu tlenu do mózgu i chwilowej utracie przytomności. Aby ukończyć wyzwanie (i zemdleć) dzieci kucają i zaczynają szybko i płytko oddychać, jak przy hiperwentylacji. Następnie wstają, wkładają kciuk do ust i wstrzymują oddech. Po kilku sekundach tracą przytomność.
"Ultimate Selfie" zmusza do zrobienia sobie zdjęcia w ekstremalnie niebezpiecznej sytuacji, jak np. na torach chwilę przed nadjeżdżającym pociągiem. "Chodzi o to, aby pokazać, że dana osoba prawie otarła się o śmierć. Im zdjęcie jest bardziej ryzykowne, tym więcej lajków i większe zainteresowanie internautów." – tłumaczą policjanci.
„The Fire Challenge” jest szalenie groźne. Najpierw należy polać się łatwopalną substancją, a następnie podpalić jakąś część swojego ciała. "Potem następuje szybka akcja gaszenia. Wiadomo za to, że takie samopodpalenie może skutkować poparzeniami od pierwszego do trzeciego stopnia lub nawet śmiercią." – ostrzega policja.
„Salt and Ice Challenge” to posypywanie ręki solą i przykładanie kostki lodu. Połączenie soli i lodu sprawia, że temperatura mieszanki natychmiast spada do minus 28 st. C i powoduje na ludzkiej skórze silne oparzenia.
Do tego zestawu trzeba dodać jeszcze jedzenie papryczek chilli, zaproszenie do znajomych w Internecie makabrycznej lalki Momo czy „48 hours challenge”, w której dziecko musi upozorować swoje zniknięcie - im więcej osób będzie go szukać, tym więcej punktów zdobędzie. W grze chodzi o to, by pojawiło się jak najwięcej wzmianek w sieci o zaginięciu danej osoby. "Okazało się jednak, że gdy nastolatkowie z łatwością radzili sobie z grą, w niebezpiecznym challenge’u brały udział nawet kilkuletnie dzieci, które miały o wiele więcej problemów. We Francji 9-letnia dziewczynka zniknęła bez śladu na całe 3 dni. Po tym czasie jak gdyby nic się nie wydarzyło, wróciła do domu." – dodają funkcjonariusze.