- Kiedy policjanci udali się na miejsce - przeliczyli osoby, które wychodziły z kościoła po zakończeniu nabożeństwa. Okazało się, że liczba wiernych, uczestniczących na mszy, wynosiła 163 osoby, natomiast w przeliczeniu na metraż kościoła, zgodnie z wówczas obowiązującymi przepisami liczba wiernych mogła wynosić maksymalnie 30 osób - mówi Grzegorz Buczak.
Policjanci skierowali sprawę do brzeskiego Sanepidu.
- Policjanci porozmawiali z księdzem oraz pouczyli go, by stosował się do zaleceń sanitarnych. Z interwencji sporządzili notatkę urzędową, która została przekazana do Sanepidu w Brzesku - dodaje aspirant.
Proboszcz parafii nie przyjął mandatu, a jak udało się dowiedzieć dziennikarzom Gazety Wyborczej, w ogłoszeniach parafialnych zamieścił następujący komunikat: "Donosicielstwo jest grzechem śmiertelnym, o którym bardzo rzadko się mówi, jeszcze rzadziej się z niego spowiada. Donosicielstwo stoi w jawnej sprzeczności z miłością bliźniego. Donosiciel, czyli kapuś, szpicel, to jak człowiek trędowaty, którego należy odizolować od ludzi zdrowych i prosić Jezusa o uzdrowienie, jak to było w dzisiejszej Ewangelii".
Dorota Żak - Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Brzesku poinformowała, że Postępowanie odwoławcze w sprawie parafii Kąty toczy się aktualnie w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie.
Sprawie przygląda się także kuria diecezjalna.
- Ze strony kurii diecezjalnej zostało podjęte badanie sytuacji, jaka zaistniała w parafii Kąty. Została przeprowadzona rozmowa z proboszczem. Mamy świadomość, że łamanie obowiązujących norm ma swoje konsekwencje, z którymi trzeba się liczyć. Dlatego też wielokrotnie, ze strony kurii, płynęły komunikaty o nałożonych limitach osób mogących uczestniczyć w liturgii - wyjaśnia ks. Ryszard Nowak.
Przypominano także o zachowywaniu podstawowych zasad bezpieczeństwa, jednak parafia w Kątach przekroczyła limit o 130 osób. Rzecznik biskupa tarnowskiego ks. Ryszard Nowak tłumaczy zachowanie proboszcza mówiąc, że księża są w trudnej sytuacji.
- Z jednej strony mają świadomość konieczności zachowywania tych limitów wprowadzonych a z drugiej strony ciąży na nich obowiązek zapewnienia wiernym dostępu do sprawowania kultu. Nikomu nie mogą zabronić wstępu do kościoła, ani nie mogą nikogo z kościoła, siłowo, usunąć - komentuje rzecznik.
Kontrowersyjne ogłoszenia parafialne zniknęły ze strony internetowej kościoła. Rzecznik biskupa tarnowskiej dodaje, że istotą rozmowy z proboszczem był umieszczony przez niego komunikat. Sam proboszcz nie komentuje tej sprawy, ale według zapewnień ks. Ryszarda Nowaka - zrozumiał, że sformułowania nie były właściwe. To, czy mandat mogący wynosić nawet kilka tysięcy złotych zostanie utrzymany, pozostaje w decyzji wojewódzkiego sanepidu w Krakowie.