Wyciągnięty z błotnej pułapki, przeniesiony do radiowozu mężczyzna trafił do domu, gdzie czekał już zespół ratunkowy. Decyzją ratowników został przetransportowany do tarnowskiego szpitala.
We wtorek (5.11), po godzinie 16 oficer dyżurny tarnowskiej Policji został zaalarmowany, że 71-letni mężczyzna godzinę wcześniej wyszedł z domu w kierunku lasu po chrust na opał. Zabrał ze sobą taczki, jednak do tej pory nie wrócił. Rodzina sprawdziła miejsca, gdzie mógłby przebywać, jednak nie przyniosło to żadnego rezultatu. Ponieważ noce przynoszą już pierwsze przymrozki, decyzja o poszukiwaniu zaginionego nie mogła czekać. Został ogłoszony alarm dla policjantów z Komisariatu Policji w Ciężkowicach, a do pomocy skierowano policjantów z Tarnowa, w tym przewodnika z psem służbowym oraz noktowizorem. Jako pierwsi do pomocy przybyli policjanci dzielnicowi i prewencji z rejonu. To oni rozpoczęli swoje działania poszukiwawcze. Sprawdzenie okolic domu i przyległych zabudowań nie przyniosły rezultatu. Kolejnym etapem było utworzenie tyraliery i przeczesywanie pobliskiego lasu. Jeden z policjantów pionu patrolowo-interwencyjnego sierż. sztab. Piotr Osika zauważył porzucone w lesie taczki. Do przeszukiwania przyległego terenu ruszyli dzielnicowi z Ciężkowic st. sierż. Piotr Krawczyk oraz sierż. sztab. Witold Rojek. Przed godziną 19:00 zauważyli skulonego, opartego o drzewo poszukiwanego. Stał on w bagnie, przemoczony, wychłodzony, trzęsący się z zimna, niepotrafiący zrobić kroku. Policjanci nawiązali z nim rozmowę i natychmiast wynieśli w wyższe partie lasu. W tym samym czasie kierownik komisariatu podjechał radiowozem terenowym, jak najbliżej miejsca odnalezienia, by następnie mężczyznę przetransportować. W radiowozie 71-latek trochę się ogrzał, a policjanci zawieźli go do domu, gdzie czekał już zespół ratownictwa medycznego.
Wprawdzie mężczyzna nie odszedł od domu daleko, bo zaledwie kilkaset metrów, jednak przejście przez górzysty, nieprzystępny teren gminy Rzepiennik Strzyżewski było w tym wypadku niemożliwe. Senior został opatrzony i decyzją ratowników, przewieziony do tarnowskiego szpitala z objawami wychłodzenia organizmu.
I tym razem policjanci z Komisariatu Policji w Ciężkowicach zdążyli z pomocą. Upływające minuty i godziny nie działały na korzyść zaginionego, a zimne noce mogły doprowadzić do jego zamarznięcia. W takich sytuacjach każda chwila zwłoki może przynieść konsekwencje nie do odwrócenia.