- No właśnie się tak średnio przygotowywałam. To jest najgorsze, że się przygotowywałam te dwa tygodnie przed najbardziej, no ale jakoś się nie stresuję, będzie co będzie.
- No tak dwa tygodnie przed maturą stwierdziłem, że chyba już czas i siedziałem przed książkami, oglądałem różne filmiki i tak naprawdę to tyle.
- Powtarzałem, chodziłem na korepetycje. Myślę, że z wszystkim powinienem sobie poradzić, zobaczymy.
- Wczoraj robiłam maraton. To było niesamowite. Uczyłam się tak, od ósmej rano oglądałam i czytałam tyle rzeczy, w pewnym momencie w ogóle poszłam się opalać, bo stwierdziłam, że to nie ma sensu. No, ale tylko wczoraj się uczyłam, tak to nic nie robiłam.
- Myślę, że mentalne przygotowanie musiało tutaj wejść. Trochę się uczyłem, może nie jakoś przez te cztery lata, co tu spędziłem, ale myślę, z tego wyrwać pół roku takich przygotowań było. No i czuję się gotowy myślę. Mam nadzieję. Ale myślę, że będzie dobrze.
- No, cóż mogę powiedzieć. Przygotowywałam się to dużo powiedziane, ale jestem dobrej myśli.
- Szczerze to tak starałam się jak najwięcej, jak najszybciej i najbardziej efektowniej. Coś tam z jakichś różnych filmików na youtube albo kursów, i też ze szkoły dużo.
- Generalnie no było sporo nauki, nie ma stresu na razie, więc oby poszło dobrze. Uczyłyśmy się, powtarzałyśmy lektury najważniejsze, no i w sumie to wszystko.
- Długo się przygotowywałem, od pół roku się uczyłem, powtarzałem wszystko, i całe cztery lata chodziłem do szkoły.
- Uczyłam się codziennie, w ostatnie tygodnie tak najbardziej.
- Przez ostatnie dwa tygodnie to tak czasem nocki zarywałem nawet. No było ciężko, do polskiego szczególnie, bo matematyczno-angielski profil.
- Jak się przygotowywałam, no to tam przeglądałam filmiki itd., żeby tam te lektury mniej więcej, coś tam napisać. A co by mogło być to „Lalka”, ale wszystko byle nie „Dziady”, tak w skrócie. Wszystko, byle nie „Dziady”.
- Dwa tygodnie przed maturą włączyłem taki piąty bieg przygotowań. Musiałem wszystkie lektury przez cztery lata nadrobić w dwa tygodnie. Jestem zadowolony z efektu końcowego i z pozytywnym nastawieniem na pewno wchodzę zaraz przez te drzwi do środka.
Tegoroczni maturzyści podzielili się też nadziejami na to, co zobaczą po otwarciu arkusza egzaminacyjnego.
- Fajnie by było jakby „Lalka” była.
- No, najlepiej to nic bym nie chciał zobaczyć. Ale już muszę to niestety napisać. Czuję się pewnie myślę właśnie z tej „Lalki”.
- „Kordiana”, zdecydowanie, tak. Byle nie „Potop” i „Pan Tadeusz”.
- Chciałbym motyw takiej wojny rodziny zobaczyć, bo z tego się najbardziej przygotowałem właśnie.
- „Przedwiośnie” tak szczerze. Bo tak jak sobie patrzyłam, to nigdzie nie spotkałam, a może dużo dać to „Przedwiośnie”.
- Motyw miłości. Uwielbiam pisać o miłości. Jest wiele motywów w książkach fajnych, i chętnie bym się odwołała do miłości. Naprawdę, to jest to na co liczę, ale wątpię, że będzie, bo jednak to jest taki temat 'basic' bardzo.
- Byłaby OK „Zbrodnia i kara”, bo umiem. Może „Rok 1984”. Tak, myślę, że te bardziej współczesne lektury.
- Tak szczerze, obojętne mi to. Najbardziej te lektury z takich wcześniejszych epok typu średniowiecze, renesans.
- „Dziady”. Chyba „Dziady” tak najbardziej. Albo „Lalka”, może jakiś motyw miłości w „Lalce”.
- Przedwiośnie by było fajnie zobaczyć, ale tak to obojętne. Co ma być, to będzie.
- Coś z motywem miłości, bo łatwo jest do tego dobrać coś na wypracowaniu. A poza tym to jest moje jedyne takie, że chciałabym, żeby to było.
- No nie wiem, no jakieś łatwe coś, typu „Dżuma”, takie wiecie, coś takiego łatwego do zapamiętania, co się da, jakby, napisać.
- No na pewno klasyki klasyków, to znaczy „Lalka”, „Wesele”, „Dziady cz. III”, no to takie przystępne lektury.
Z kolei bezspornie najbardziej niechcianą na maturze lekturą okazał się „Potop” Henryka Sienkiewicza.