- Kilka dni po wyborach po prostu zostały zabrane. Do tej pory nie mieliśmy żadnego zgłoszenia, że gdzieś jakiś baner znajduje się w miejscu publicznym. Należy tylko dodać, że plakat wyborczy jeśli jest umieszczony na terenie prywatnym, czyli np. na ogrodzeniu, to może on nadal wisieć – mówi Aldona Świątek z tarnowskiej Straży Miejskiej.
Jednym z czynników, które miałyby wpłynąć na brak pozostawionych materiałów agitacyjnych, była ich ilość w porównaniu do wcześniejszych kampanii.
- Wydaje mi się, że podyktowane to było tym, że znacznie mniej było małych ulotek, które we wcześniejszych latach były przyklejane na drzewach, słupach, przystankach. Były one właściwie w każdym miejscu. Było ich tyle, że nie raz zdarzało się, że przyklejały się do butów. Natomiast w tym roku ta kampania była bardzo czysta i kulturalna. Jesteśmy pozytywnie zdziwieni, że tak fajnie to wyszło – dodaje Aldona Świątek z tarnowskiej Straży Miejskiej.
Termin uprzątnięcia przestrzeni publicznej z materiałów wyborczych minął 16 listopada. Grzywna za niewywiązanie się z tego obowiązku to maksymalnie 500 złotych w przypadku mandatu i nawet 5000 złotych jeśli sprawa trafi do sądu.