- Myślę, że jeśli chodzi o znicze, to więcej w marketach ludzie kupują niż tutaj, u takich mniejszych sprzedawców. Natomiast kwiaty i stroiki, to szukają zgodnie z tym, co się komu podoba, a w marketach nie są takie gustowne, to trzeba powiedzieć. Tu jest też polski producent, a w markecie jest zagraniczny kwiatek. W tej chwili to kupują tylko żywe kwiatki cięte, doniczkowe, bo w te sztuczne zaopatrzyli się wcześniej – tłumaczy sprzedawczyni z Burka.
- Jak na ostatni dzień, to powiedziałabym, że jest mały ruch. W poprzednich latach więcej było. Wielu ludzi na ostatnią chwilę czekało. Może dlatego, że teraz jest ładna pogoda i ludzie kwiaty na cmentarze zanieśli wcześniej przez brak przymrozków – ocenia sprzedawczyni z Burka.
Ceny roślin w tym roku są podobne do poprzednich latach.
- Mniej więcej takie same, bo margaretkę sprzedawałem po 20 złotych, a teraz jeszcze dużo kwiatków zakwitło i mam je po 15 złotych za takie wiązanki. Tak samo chryzantemy: za 15 złotych pakowane po 6 sztuk, czy takie igiełki, róże. Kupują cały czas. Dzisiaj miałem ich bardzo dużo, a jeszcze trzy razy były dowożone. Potem po świętach też się jeszcze sprzeda, bo pewnie jeszcze będzie róża, albo chryzantemy i margaretki, chociaż ich akurat niewiele jeszcze zostało – przyznaje sprzedawca ciętych kwiatów.
- Najbardziej idzie mahoń, czyli tzw. ostrokrzew. Starym zwyczajem nabijają na to sztuczne kwiaty i to z daleka wygląda jak żywe. W następnej kolejności idzie jodła. Dopiero później tuje i sosna jak jest ładna - dodaje sprzedawczyni sprzedająca gałązki do własnych kompozycji.
W ostatni dzień dostępne są też jeszcze kompozycje robione przez sprzedawców. Większość w ofercie ma stroiki zrobione z własnych kwiatów. Niektórzy przygotowują je na bieżąco przy stoisku na Burku.
- Przeważnie zamawiali np. na żywej zieleni, czyli jodła z jakimiś dodatkami, mahoń i tym podobne rzeczy, z żywymi chryzantemami, albo ze sztucznymi, to wszystko jedno. Ale raczej, tak jak widać, raczej już się zaopatrzyli, przynajmniej u mnie. Ludzie chętnie podglądają, bo szukają inspiracji do swoich kompozycji, które sami wykonują. Lubią podglądać i się przyglądać, a ja do grobu tego nie zabiorę, więc niech się uczą – mówi sprzedawczyni robiąca wiązanki na Burku.
Sprzedawcy mają nadzieję, że na ostatnie zakupy przed świętem, tarnowianie przyjdą jeszcze po południu, po skończonej pracy.