Jak wynika z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS), liczba pracodawców, którzy zgłosili oferty zatrudnienia do Centralnej Bazy Ofert Pracy (CBOP) w okresie od 1 stycznia do 31 lipca tego roku, wyniosła nieco ponad 132 tys. To o 17,9% mniej niż w pierwszych siedmiu miesiącach 2022 roku, kiedy było ich 161 tys. Pojawia się zatem pytanie, czy o spadku zadecydowały czynniki związane z sytuacją na rynku pracy, czy też pracodawcy zaczynają odchodzić od naborów za pośrednictwem powiatowych urzędów pracy. Katarzyna Siemienkiewicz, ekspertka ds. Prawa Pracy z organizacji Pracodawcy RP, uważa, że spadek liczby ofert odzwierciedla sytuację na rynku pracy.
– Podobny spadek odnotowały również portale komercyjne, dlatego można stwierdzić, że główna przyczyna leży w obecnych realiach gospodarczych. Pracodawcy w bieżącym roku mają mniej wakatów niż w ubiegłym. Ponadto zauważalna jest tendencja dużego ubytku ofert pracy dla specjalistów HR. W firmach są likwidowane ich działy. To świadczy o tym, że przedsiębiorcy nie zamierzają zwiększać zatrudnienia, skoro rezygnują z instrumentów wspomagających ten proces – uważa ekspertka.
Grzegorz Kuliś, ekspert rynku pracy z Business Centre Club, zauważa, że na razie żadne wskaźniki nie mówią o rosnącym bezrobociu. Pracownicy są potrzebni przede wszystkim w obszarach profesji deficytowych. Niemniej widać pewne spowolnienie, czego przykładem może być branża automotive. Ekspert dodaje przy tym, iż opieranie się na danych z urzędów pracy jest niemiarodajne o tyle, że rynek sukcesywnie, z roku na rok, odchodzi od publikowania tam ogłoszeń. Oczywiście w pewnych sytuacjach jest to nadal konieczne.
– Myślę, że z czasem urzędy pracy będą zajmowały się głównie legalizacją pobytu pracowników zagranicznych. Będą pomagały pracownikom przekwalifikować się, by umieli oni zaadaptować się do dynamicznie zmieniającego się rynku pracy. Uważam też, że w przyszłości rola tych instytucji będzie w mniejszym stopniu dotyczyła pośrednictwa pracy – wyjaśnia Kuliś.
Spadki nie dotyczą tylko „pośredniaków”
W pierwszych siedmiu miesiącach br. liczba miejsc pracy zgłoszonych do CBOP wyniosła nieco ponad 707 tys. To o 18,4% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich lekko ponad 867 tys. Przełożyło się to na przeszło 263 tys. ofert. To o 19% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich ponad 325 tys. Dr Sylwia Wiśniewska z Katedry Zarządzania Zasobami Pracy Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie uważa, że można to wyjaśnić pogorszeniem koniunktury, związanym także z wysoką inflacją. W jej ocenie, biorąc pod uwagę aktualną sytuację gospodarczą, zwłaszcza spowolnienie w branżach, takich jak budownictwo, a nawet IT, ponad 263 tys. ofert pracy zgłoszonych do CBOP stanowi dobry wynik.
– Obserwowane w pierwszej połowie br. spowolnienie gospodarcze, skutkujące trudnościami dla firm chociażby z branży budowlanej, mogło przełożyć się na liczbę ofert pracy zgłaszanych do CBOP. Wydaje się, że spadek liczby ofert wynika także ze specyfiki publikowanych ogłoszeń, które często dotyczą stanowisk pracy związanych z pracą fizyczną. Jednocześnie warto zauważyć, że ubytek nie dotyczył jedynie CBOP, ale także największych portali rekrutacyjnych. Ma to więc związek z koniunkturą gospodarczą i sytuacją na rynku pracy – uważa dr Wiśniewska.
Najwięcej ofert w mazowieckim i śląskim
Biorąc pod uwagę województwa, w pierwszych siedmiu miesiącach br. najwięcej pracodawców, którzy złożyli oferty pracy do CBOP, było w mazowieckim – 17,2 tys. Dalej w zestawieniu widać śląskie – 11,9 tysięcy, małopolskie – 11,6 tysięcy, wielkopolskie – 9,7 tys. i podkarpackie – 9,5 tys. Na końcu rankingu mamy lubuskie – 3,3 tysięcy, opolskie – 3,7 tys. i podlaskie – 3,9 tys. – Wyniki są uzależnione od tego, ile miejsc pracy jest w danym województwie. Najwięcej firm oferujących zatrudnienie jest na obszarach, które znajdują się w czołówce i to pozostaje niezmienne od wielu lat – dodaje ekspertka z Pracodawców RP.
Oferty pracy zgłoszone do CBOP w okresie siedmiu miesięcy br. przeważnie dotyczyły takich branży, jak kierowanie podstawowymi rodzajami działalności publicznej, fryzjerstwo i pozostałe zabiegi kosmetyczne, a także działalność wspomagająca edukację. Natomiast zawody najczęściej wskazywane w ofertach pracy to sprzedawca, pracownik biurowy oraz robotnik gospodarczy.
– Umieszczeniem ofert pracy w CBOP najczęściej są zainteresowane małe i średnie przedsiębiorstwa. Fryzjerstwo czy branża beauty to obszary, gdzie przedsiębiorcy prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą i szukają pracowników poprzez wskazany portal. Często jest tak, że mniejsze firmy wolą korzystać z darmowych rozwiązań, takich jak CBOP niż publikować oferty na komercyjnych portalach, często za wysoką opłatą. Wymienione profesje nadal są zawodami deficytowymi na rynku pracy, chodzi tu przede wszystkim o tzw. prace proste, czyli robotnik gospodarczy czy ekspedient. Branże te już od dłuższego czasu informują o braku rąk do pracy i – jak widać – tendencja ta nie ulega zmianie – wyjaśnia Katarzyna Siemienkiewicz.
Sytuacja na rynku pracy będzie trudna
Dr Sylwia Wiśniewska z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie uważa, że trendy zachodzące w gospodarce pozwalają przewidywać, iż w najbliższym czasie wzrośnie liczba ofert pracy zgłaszanych do CBOP. Ekspertka wskazuje m.in. na wskaźnik koniunktury w budownictwie, który w lipcu 2023 r. był najlepszy od stycznia ubiegłego roku.
– Analizując plany pracodawców na najbliższy okres, można się spodziewać, że nowe oferty będą dotyczyły zarówno branży IT, jak i zawodów deficytowych, czyli kierowcy, pielęgniarki, psychologa czy psychoterapeuty. Specyfika profilu kandydatów do pracy, którzy korzystają z CBOP, może wskazywać na to, że do bazy będą zgłaszane także oferty pracy fizycznej. A biorąc pod uwagę deklarowane przez przedsiębiorców problemy z pozyskaniem wykwalifikowanych pracowników, należy też domniemywać, że pracodawcy mogli dostrzec potrzebę zatrzymania dotychczasowych pracowników, także w wieku senioralnym – wyjaśnia dr Wiśniewska.
Z kolei Grzegorz Kuliś z BCC jest zdania, że niezależnie od trudności gospodarczych, w dalszym ciągu będziemy rynkiem pracowników, gdyż firmy nadal będą zmagały się z niedoborami wykwalifikowanej siły roboczej. Ponadto na rynek wchodzi pokolenie, które ma wysokie oczekiwania wobec pracodawców. Do tego afera wizowa poskutkuje tym, że mniej pracowników zagranicznych przyjedzie do Polski. Międzynarodowych czynników, które spowodują, że przedsiębiorcom trudniej będzie zrekrutować zatrudnionych, jest oczywiście więcej.
– Prezydent Białorusi zapowiedział niedawno dekret, który przewiduje konfiskatę majątków osób, które wyjadą i nie wrócą do kraju. Ukraina nie zezwala na wyjazd mężczyzn w wieku poborowym. Ukraińcy, do tej pory u nas pracujący, wyjeżdżają do Europy Zachodniej i Kanady, która czeka na nich z otwartymi rękami. Nie wróży to dobrze naszemu rynkowi pracy. Zatem nie skupiałbym się na danych, że o kilkanaście procent zmniejszyła się liczba ofert, bo aktualnie wszyscy szukają pracowników – podsumowuje Grzegorz Kuliś.