- Naszym zdaniem tu są złamane zasady o nieuczciwej konkurencji, przede wszystkim granie niską ceną w celu przejęcia rynku, jak również nie są – naszym zdaniem – odpowiednio weryfikowani ci kierowcy odnośnie przepisów Ustawy o transporcie drogowym, oraz ich forma zatrudnienia również pozostawia wiele do życzenia - mówi Krzysztof Grzywacz, tarnowski taksówkarz.
Zdaniem tarnowskich taksówkarzy, firmy oferujące przewozy "na aplikację" działają na granicy prawa. Warto zaznaczyć, że prawo w zakresie przewozu osób zmieniło się w 2020 roku i w związku z tym, podmioty oferujące kursy "na aplikację" działają według przepisów ogólnopolskich. Tarnowscy taksówkarze zaznaczają jednak, że to magistrat wydaje licencje na taksówki, a tych – według naszych rozmówców - w ostatnich dwóch latach sporo przybyło.
- Za ostatnie dwa lata przybyło tych wypisów około 100, przy czym trzeba zdać sobie sprawę, że według naszej wiedzy 90 % tych wypisów dotyczy przejazdów aplikacyjnych, które są realizowane po stawkach, które nie odpowiadają kosztom wykonania tej usługi. Trzeba to sprawdzić i trzeba to zweryfikować, czy takie coś może mieć miejsce. Naszym zdaniem jest to sytuacja niedopuszczalna - podkreśla Krzysztof Grzywacz.
Tarnowscy taksówkarze, wyjaśniają, że odkąd na lokalnym rynku zaczęły działać przewozy "Na aplikację" tradycyjne taksówki straciły około 30-40 % kursów. Sprawa z przewozami na aplikację zainteresowała również radnego Marka Ciesielczyka.
- Wiemy wszyscy, bo korzystamy pewnie z różnych form przewozu i wiemy, jakie są różnice pomiędzy firmami typu BOLT a taksówkami tradycyjnymi. Należy to rzeczywiście sprawdzić od strony prawnej, czy nie zostały tu złamane przepisy dotyczące dumpingu - mówi tarnowski radny.
Dodajmy, że tarnowscy taksówkarze wzięli udział w ostatniej sesji Rady Miejskiej, gdzie również poruszali temat przejazdów "na aplikację".