Bardzo widowiskowa była część sportowa wydarzenia. Organizatorzy przygotowali tym razem najeżoną pułapkami terenową jazdę na orientację, w której trzeba było wykazać się precyzją, żelazną kondycją i determinacją. Zainteresowanie udziałem w tej szkole przetrwania było olbrzymie, jednak ze względów regulaminowych do startu dopuszczono 25 załóg.
Pierwsze miejsce zajęła załoga reprezentująca team Offroad Sznajder z Wieliczki, czyli Michał i Łukasz Sznajderowie. Tylko oni zdołali zgromadzić komplet 50 pieczątek rozmieszczonych na niezwykle trudnej trasie. Przed rozpoczęciem zawodów, zdaniem większości obserwatorów, zadanie wydawało się niewykonalne, bo po jeden ze stempli można było sięgnąć, wspinając się po ustawionym pionowo samochodzie. Drugie i trzecie miejsce zajęły duety reprezentujące ekipę „Czuby z Rabki”, Przemek Moliński i Arek Czyszczoń oraz Tomasz Kądziołka i Grzegorz Mlekodaj. Obie załogi zebrały po 49 pieczątek, a o końcowej kolejności decydował czas pokonania całej trasy. Zwycięzcy I Brzeskiego Rajdu Terenowego, Artur i Wiktor Korytkowie z Bochni, tym razem uplasowali się na piątej pozycji z wynikiem 44 „pieczątkowych” punktów. Na najlepszych czekały atrakcyjne nagrody, ufundowane między innymi przez Urząd Miejski w Brzesku.
Bogaty był program wydarzeń towarzyszących rajdowi. Wśród nich największym powodzeniem cieszył się specjalnie przygotowany tor przeszkód, po którym poruszały się miniaturowe terenówki zdalnie sterowane przez dzieci, młodzież i dorosłych. Chętnych było tak wielu, że w pewnym momencie wyczerpały się akumulatory zasilające repliki terenowych pojazdów. Niektórzy uczestnicy byli jednak na taką ewentualność przygotowani, przynosząc ze sobą własne samochodziki.
Zgodnie z zapowiedziami, strefa gastronomiczna prezentowała się bardzo zachęcająco. Apetyty dopisywały na tyle, że ludzie obsługujący tę strefę zmuszeni zostali o kilkukrotne uzupełnianie kulinarnych zapasów. O muzyczną oprawę zadbał DJ’s Team, czyli Wojciech Duch – ceniony w regionie didżej i wodzirej. Nad bezpieczeństwem czuwały służby medyczne oraz druhowie z jednostki OSP Jadowniki.
Wzgórze Bocheniec podczas rajdu odwiedzili harcerze reprezentujący Szczep Czarny w Jadownikach, którzy prowadzili kwestę na leczenie Igorka z Biadolin – niespełna rocznego chłopca chorego na rzadką odmianę nowotworu. Leczenie, rehabilitacja, dojazdy i sprzęt medyczny to najpilniejsze potrzeby Igorka i jego rodziny. Do akcji czynnie włączyli się przedstawiciele firmy XoniCraft z Dołów, którzy przeprowadzili między sobą wewnętrzną zbiórkę i przekazali na ten cel pokaźną kwotę pieniędzy. Ich śladem podążyło także wielu uczestników samochodowego pikniku w Jadownikach.