- Ten alkohol powinien być już wykreślony z życiorysu tych ludzi, którzy są uzależnieni. Ale mamy i inne choroby, bo uzależnienie jest chorobą, gdzie z powodu tej choroby trzeba z czegoś zrezygnować. I stąd właśnie ten miesiąc to jest taki czas, kiedy kościół poleca, zachęca do trzeźwości, ale rozumianej jako abstynencja – tłumaczy ks. Zbigniew Guzy, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych Diecezji Tarnowskiej.
W tarnowskim ośrodku leczenia uzależnień przy ul. Lwowskiej zajmującym się głównie osobami cierpiącymi na alkoholizm 1/4 miejsc przeznaczona jest dla kobiet, a aż 3/4 dla mężczyzn. To potwierdza stereotyp, jakoby z nałogiem alkoholowym częściej borykało się męskie społeczeństwo. Jednak docierające sygnały alarmują również o zwiększającej się liczbie pań z tym samym problemem.
- Jeżeli jestem dotknięty jakąś chorobą i jest coś, co tę chorobę pogłębia i stawia moje życie pod znakiem zapytania, to powinienem dla własnego dobra z tego zrezygnować. Jest możliwe życie bez alkoholu – bo ono jest możliwe – można się cudownie bawić, można realizować różnego rodzaju projekty życiowe. Większe możliwości to stwarza – mówi ks. Zbigniew Guzy.
W Polsce akcję sierpnia tytułowanego jako miesiąc trzeźwości wprowadził jeszcze kardynał Stefan Wyszyński. Ostatnim czasem z ramienia tarnowskiej diecezjalnej organizacji oficjalnie abstynencji podjęły się 24 osoby. Sama terapia czasem jest jednak niewystarczająca. Istotne jest także wsparcie bliskich, silna wola, pokora i chęć pozostania w trzeźwości.