„Celebryci w Polsce nie mogą być nadzwyczajną kastą. Obywatel który chwali się łamaniem przepisów, i to w tak rażący sposób, musi ponieść konsekwencje. Będziemy przekonywać sąd do niedawania Kubie taryfy ulgowej. Wkrótce więcej informacji o sprawie na naszych kanałach” – ogłasza stowarzyszenie Miasto Jest Nasze. I jednocześnie informuje, że sąd zajmie się Kubą Wojewódzkim.
To dziennikarz muzyczny, showman określany – także przez siebie samego – „królem TVN-u”. Znany jest też z zamiłowania do luksusu oraz drogich i szybkich samochodów. To właśnie przez nie ma teraz problemy.
Sprawa zaczęła się nieco ponad rok temu – w kwietniu 2021 roku. Wojewódzki umieścił w internecie zdjęcie czerwonego ferrari f12 tdf. Pokazał także deskę rozdzielczą auta. Na prędkościomierzu dało się zauważyć niepokojącą liczbę. Ze zdjęcia wynikało, że Wojewódzki jechał z prędkością 250 km/h.
Internauci od razu ustalili, że zdjęcie zostało wykonane w pobliżu warszawskiego lotniska im. Chopina. Wojewódzki zapewne jechał drogą S79. Tam obowiązuje limit prędkości do 110 km/h. I tak dziennikarz wpadł w kłopoty.
Sprawą zajęła się policja, ale nie do końca udało się ustalić, co się naprawdę wydarzyło i czy Wojewódzki złamał przepisy. To wyjaśni sąd, bo Miasto Jest Nasze, które złożyło zawiadomienie w tej sprawie, dopięło swego. Policja skierowała sprawę do sądu.
„Ujawniamy: Kuba Wojewódzki stanie przed sądem za jazdę 250 km/h! To dzięki naszemu zawiadomieniu rok temu. Pamiętacie, jak chwalił się tym na swoim Instagramie? Dostarczyliśmy to zdjęcie na policję i po roku mamy odpowiedź” – ogłosiło stowarzyszenie.