Sprawa zaczęła się właściwie nie w Tarnowskich Górach, gdzie Sporoń naucza w II LO im. Stanisława Staszica, ale w Warszawie. 22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jedna z przesłanek umożliwiających przerwanie ciąży jest niezgodna z polską ustawą zasadniczą. Chodzi o punkt mówiący o możliwości aborcji w przypadku, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo choroby nieuleczalnej.
Zaraz potem rozpoczęły się w Polsce masowe protesty uliczne, które organizował Strajk Kobiet. W wielu miastach przez długie tygodnie odbywały się manifestacje, marsze i pikiety. Przychodziły na nie nie tylko kobiety, ale także mężczyźni. Jednym z nich był Michał Sporoń.
Tu trzeba zaznaczyć, że nauczyciel jest także powiatowym radnym w Tarnowskich Górach, a jedna z manifestacji odbyła się pod biurem poselskim polityczki PiS Barbary Dziuk.
„Agresja tłumu, wulgaryzm i podpalanie zniczy przy głównym wejściu do mojego biura mogło doprowadzić do tragedii. Jest niedopuszczalne, że do takich akcji nauczyciele wykorzystują nieświadomą młodzież i również do nienawiści w stosunku do funkcjonariusza publicznego. Taką postawę należy napiętnować i potraktować z najwyższym wyciągnięciem konsekwencji prawnych” – tak posłanka napisała w skardze skierowanej do kuratorium oświaty. Chciała ukarania Sporonia. Groziło mu nawet wydalenie z zawodu. Posłanka skierowała także sprawę do prokuratury.
Nauczyciel nie został jednak ukarany i teraz przechodzi do kontrofensywy. Zamierza pozwać w procesie cywilnym posłankę. Nauczyciel-radny uważa, że działania Dziuk naraziły go na utratę zaufania. Chodzi o to, że posłanka oskarażała pedagoga m.in. o zachęcanie młodzieży do udziału w protestach Strajku Kobiet.
– To pomówienie, które doprowadziło do utraty dobrego wizerunku jako nauczyciela i osoby społecznej, czyli radnego powiatu tarnogórskiego – mówi dziś Sporoń.
Barbara Dziuk nie odniosła się do sprawy.