Z tygodnia na tydzień płaci się coraz więcej. To obserwacje kierowców poparte analizami ekspertów rynku paliw. Jeżeli ktoś nie notuje zmieniających się cen na stacjach, to i tak widzi, że za każdym razem, gdy przejeżdża zatankować, płaci więcej.
„W ostatnich dniach kwietnia wykresy hurtowych cen paliw, szczególnie olejów, wybrały ostry kierunek w górę. Ceny najpopularniejszej benzyny „95” w rafineriach wzrosły na przestrzeni tygodnia o 6,19 proc., co przełożyło się na podwyżkę o 364,80 zł na 1000 l, w przypadku olejów napędowego i opałowego wzrosty były równie widoczne – od 4,9 do 7,86 proc., co dało zwyżkę odpowiednio o 325 zł na dieslu i o 411,80 zł/1000 l wzrostu na oleju opałowym” – opisują eksperci z serwisu e-petrol.pl Gabriela Kozan i Jakub Bogucki.
To nie koniec złych wiadomości, bo obecnie za paliwa w sprzedaży hurtowej trzeba zapłacić średnio 6260,80 zł netto za 1000 litrów benzyny bezołowiowej 95 i 6959,20 zł netto za olej napędowy.
Tylko w tym tygodniu paliwa znacznie podrożały. Za jeden litr „95” trzeba było zapłacić średnio 6,49 zł. Tankowanie diesla – co się zdarza rzadko – jest jeszcze droższe (7,21 zł). Szczęście mają kierowcy tankujący LPG, bo jak na razie rynek nie reaguje na odcięcie przez Rosję gazu do Polski. LPG kosztowało w tym tygodniu przeciętnie 3,62 zł.
„Jeśli właściciele stacji paliw zdecydują się w najbliższych dniach na wprowadzenie do cen detalicznych podwyżki wynikającej ze zmian cen w hurcie oraz dodatkowo zwiększą choć minimalnie swoje marże na oleju napędowym, to w już w najbliższy weekend kierowcy podjeżdżający na stację, aby zatankować, będą musieli spodziewać się nowych cenników” – analizują eksperci.
I wyliczają, że benzyna „95” powinna kosztować w takiej sytuacji od 6,47 zł do 6,59 zł. W przypadku diesela to przedział od 7,21 do 7,37 . Autogaz także może podrożeć do 3,73 zł za litr.