Pod koniec marca – przypomnijmy – Władimir Putin podpisał dekret, który zagranicznym kontrahentom z państw "nieprzyjaznych" nakazuje od 1 kwietnia płacić za gaz w rublach. – W przeciwnym wypadku realizacja kontraktów będzie wstrzymana – oświadczył wtedy Putin.
Zachodnie firmy i rządy zgodnie odrzuciły to żądanie, podkreślając, że kontrakty przewidują rozliczenia w dolarach lub euro. Polska, tak jak inne kraje Unii Europejskiej, również odrzuciła żądanie Moskwy.
PGNiG-e i Gaz-System uspokajają, że dostawy gazu do obiorców nie są zagrożone. Obie spółki zapewniają, że są przygotowane na różne scenariusze, infrastruktura przesyłowa działa bez zakłóceń, a magazyny są zapełnione w blisko 80 proc.
"Krajowy system przesyłowy jest zasilany na bieżąco za pomocą także innych wejść do systemu gazowego, zatłaczane są podziemne magazyny gazu, a przesył paliwa do odbiorców jest realizowany zgodnie z bieżącym zapotrzebowaniem" – czytamy w komunikacie spółki.
Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, oświadczyła na Twitterze, że "Od lat skutecznie uniezależnialiśmy się od Rosji. Nasze magazyny są napełnione w 76 procentach. Nie zabraknie gazu w polskich domach".
Piotr Naimski Gaz-System realizuje bowiem strategię dywersyfikacji źródeł dostaw gazu i wariant zakładający odcięcie dostaw rosyjskich był przygotowywany.
Piotr Naimski, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, podczas wtorkowej konferencji prasowej podkreślił, że Polska jest przygotowana na odcięcie rosyjskiego gazu.
- Jeżeli to będzie konieczne, jeżeli taka decyzja zapadnie, jesteśmy w stanie odciąć się od tych dostaw w każdym momencie. Jesteśmy też gotowi na działania strony rosyjskiej, która ewentualnie brałaby pod uwagę przerwanie dostaw – powiedział. I podkreślił, że Polska nie zapłaci Rosji za gaz w rublach.
— Jesteśmy gotowi na pełną niezależność od rosyjskich surowców — powiedziała minister Anna Moskwa.
Naimski zapewnił także, że wszyscy odbiorcy gazu w Polsce będą go otrzymywać w dotychczasowej wielkości.
Dodajmy, że rosyjski gaz przestał płynąć również na Litwę.