Pod koniec marca Władimir Putin podpisał dekret, który zagranicznym kontrahentom z państw "nieprzyjaznych" nakazuje od 1 kwietnia płacić za gaz w rublach. – W przeciwnym wypadku realizacja kontraktów będzie wstrzymana – oświadczył wtedy Putin.
Zachodnie firmy i rządy odrzuciły to żądanie, podkreślając, że kontrakty przewidują rozliczenia w dolarach lub euro. Polska, tak jak inne kraje Unii Europejskiej, również odrzuciła żądanie Moskwy. Dziś mija termin rosyjskiego ultimatum. Nie można wykluczyć, że w piątek 22 kwietnia dostawy gazu z Rosji zostaną wstrzymane.
Co zrobi polski rząd?
Według informacji Radia ZET, Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo jest przygotowane na tę sytuacje. Magazyny firmy są zapełnione w ponad 60 procentach. Polska może też kupować gaz z Niemiec, a na początku maja zostanie uruchomiony łącznik gazowy z Litwą.
Z kolei do gazoportu w Świnoujściu przypłynęło 150 tankowców ze skroplonym gazem LNG. Była to już druga dostawa od czasu jego uruchomienia (pierwsza pochodziła z Kataru). Ten ładunek pochodził ze Stanów Zjednoczonych i dostarczył około 70 tys. ton gazu – poinformowała serwis 300Gospodarkę spółka PGNiG-e. Wielkość ładunku tankowca z USA odpowiada około 95 mln metrów sześciennych gazu ziemnego po regazyfikacji.