W środę po godzinie 21 do dyżurnego tarnowskiej Policji zadzwoniła zaniepokojona kobieta. Poinformowała, że jej brat wyszedł z domu do lasu ciąć drzewo i do chwili obecnej nie wrócił. Ponieważ zapadał zmrok każda chwila była cenna. Pierwsze sprawdzenia policjantów pozwoliły jedynie na ustalenie, że w lesie we wskazanym kierunku były wykonywane prace, ponieważ sąsiedzi słyszeli warkot piły motorowej. Sprawdzenie rejonu wspólnie z rodziną nie przyniosły pozytywnego rezultatu. Do pomocy w poszukiwaniach przydzielono dodatkowe patrole z Ciężkowic, a dyżurny skierował do poszukiwań przewodnika z psem oraz policjantów z noktowizorem. Kolejne sprawdzenie wskazanego rejonu miało miejsce jeszcze przed północą. Jeden z policjantów usłyszał, na początku słaby i cichy, później wyraźniejszy głos wołający o pomoc. Poszedł w tym kierunku i święcąc latarką odnalazł w gęstych zaroślach 43-latka, który nie był już w stanie iść o własnych siłach. Policjanci biorący udział w poszukiwaniach wynieśli mężczyznę z trudnego terenu i przenieśli go do drogi, gdzie przyjechał Zespół Ratownictwa Medycznego. Osłabiony i wycieńczony zaginiony otrzymał pierwszą niezbędna pomoc medyczną. Nie było konieczności transportowania go do szpitala. Udzielona pomoc przez ratowników, w tym wypadku wystarczyła. Mężczyzna został przekazany rodzinie.
W tym przypadku pomoc przyszła na czas. W takich wypadkach nie należy zwlekać z decyzją o informowaniu służb, ponieważ każda chwila jest cenna przy ratowaniu życia.