5,6 procent – tyle wyniosła w Polsce stopa bezrobocia we wrześniu. Rok wcześniej było to 6,1 procent, a do wskaźnika z 2019 roku (5,1 procent) obecnie już niewiele brakuje. Eksperci zauważają, że po najgorszym czasie pandemii sytuacja się normalizuje i tym samym wracamy do sytuacji nazywanej „rynkiem pracownika”, kiedy to osoby poszukujące zatrudnienia dyktują warunki płacowe i przebierają w ofertach.
Polska liderem
Polski Instytut Ekonomiczny (odnosząc się do danych Międzynarodowej Organizacji Pracy) właśnie podał, że Polska zajmuje 1. miejsce w Unii Europejskiej pod względem skali odbudowy rynku pracy w czasie COVID-19. Jednocześnie nasz kraj został umieszczony na 2. pozycji w skali świata, ustępując jedynie Norwegii (nie należy do UE). Policzono to, analizując liczbę przepracowanych godzin, która w 2020 roku spadła, w skali globalnej, o 8,9 procent. Tymczasem w Polsce był to wynik 2,1 procent. Wskaźnik ten obrazuje zmniejszenie zatrudnienia i zlikwidowanych miejsc pracy.
Kłopoty
Nie oznacza to, że wszyscy polscy pracownicy znajdują się obecnie w bardzo dogodnej sytuacji. W całej Europie kryzys gospodarczy najmocniej dotknął osoby młode. Stopa bezrobocia wśród osób w wieku 15 – 24 lat w UE wyniosła 16,8 procent, co oznacza, że wzrosła o 2 procent. W Polsce (dane na drugi kwartał tego roku) było to 13,3 proc. Dla porównania w przedziale wiekowym 50-54 lat stopa bezrobocia wzrosła jedynie o 0,2 pkt. procentowego. Polski Instytut Ekonomiczny tłumaczy ten fakt mechanizmem, że młodzi pracownicy w sytuacjach kryzysowych są pierwszymi do zwolnienia.
Zdaniem ekspertów najlepszym sposobem jest łączenie przez młodych nauki z pracą. Jednak przywołane dane wskazują, że najlepiej w tym aspekcie jest w np. Szwajcarii, Norwegii i Dani, gdzie takie działania podejmuje nawet ponad 45 procent młodych osób. Polska w tych analizach znajduje się znacznie niżej z wynikiem ok. 6-7 procent. Niżej są takie kraje jak Węgry, Rumunia i Słowacja.