Boom na rynku mieszkaniowym nie jest niczym nowym, bo trwa już od kilku lat. Każdy z nowych bloków niemal od razu zapełnia się lokatorami. Polacy kupują mieszkania dla siebie i na wynajem. Przez niskie stopy procentowe nie opłaca się trzymać pieniędzy w bankach, a mieszkanie jest dobrą lokatą środków. Polityka pieniężna sprawia też, że zaciąganie kredytów jest obecnie bardzo opłacalne. To wszystko sprawia, że rynek nieruchomości stale rośnie. Wraz z nim rosną ceny.
„W ciągu zaledwie 3 miesięcy ceny w badanych przez nas miastach wzrosły średnio o 4,5 procent. Najgoręcej było w Łodzi, gdzie podskoczyły aż o 10 proc., a także w Białymstoku (9 proc.) i Gdyni (8 proc. ). Niewielkie spadki odnotowaliśmy natomiast w Bydgoszczy (-1 proc.) i Katowicach (-1 proc.).” - czytamy w najnowszym raporcie Expandera i Rentier.io. Eksperci pokusili się także o przeanalizowanie cen w ciągu ostatnich dwóch lat. To badanie wskazuje, że od lipca 2019 r. najmocniej wzrosły ceny w Sosnowcu (41 proc.), Radomiu (35 proc.) i Łodzi (29 proc.). Najmniejsze wzrosty odnotowano w Bydgoszczy (12 proc.), Poznaniu (15 proc.) i Gdańsku (17 proc.) i Katowicach (17 proc.). „Dla wszystkich badanych przez nas miast przeciętny 2-letni wzrost wyniósł 24 proc.” - oceniają fachowcy.
Dwa minusy
Autorzy zestawienia zwiastują, że w tym roku banki bez problemu zrealizują swoje plany sprzedażowe w zakresie kredytów hipotecznych. Ma to jednak pewne minusy, bo oznacza to także ryzyko podwyżek marż, które w przeszłości były wprowadzane właśnie po przekroczeniu założonej sprzedaży. „W ten sposób banki maksymalizują swoje zyski. Podwyżek spodziewamy się w październiku lub listopadzie.” - czytamy.
Kolejnym minusem boomu mieszkaniowego jest fakt, że do banków ustawiają się kolejki, a procedury przydzielania pieniędzy trwają długo. O ile teraz trwa to miesiąc, to wkrótce ten czas może być dwa razy dłuższy. Już teraz w niektórych przypadkach trzeba czekać nawet trzy miesiące. „Ta sytuacja wynika z kumulacji popytu. W ubiegłym roku wiele osób odkładało decyzję o zakupie mieszkania w obawie o utratę pracy. W tym roku sytuacja na rynku pracy jest natomiast bardzo dobra, więc wniosków kredytowych jest bardzo dużo.” - podsumowują analitycy.