- Od trzech dni właściwie nie wychodzimy, nie wyjeżdżamy z domu. Dziś nawet miałam mieć wizytę z synem u lekarza, niestety musiałam ją odwołać, bo nie byłam w stanie o 7.00 rano wyjechać z domu, bo rzeka była powyżej kolan. Samochód się zatapiał. Jeżeli są takie opady to dzieci zostają w domu, nie chodzą do przedszkola, do szkoły wiadomo, że z tego tytułu mają zaległości – wyjaśniała Anna Knapik, mieszkanka miejscowości Grabno.
- Dziś nie da rady przejechać. Jutro mam iść do pracy i będzie problem – albo urlop, albo pozostanie w domu. Kilka razy do roku zdarza się tak, że nie da razy do przejechać. Najmniejsze opady i już jest problem – dodawał Zbigniew Batko z miejscowości Grabno.
- Kilka tygodni temu sąsiad wzywał do syna pogotowie. Nie było szans, nie dojechali, musieli się zatrzymać tutaj i resztę trasy pokonać piechotą. Straż pożarna też swego czasu utknęła, ponieważ było tak zamulone, dużo błota, rzeka wielka, że stanęli w połowie drogi – mieszkanka gminy Wojnicz.
Droga, z której korzystają mieszkańcy ma długość około 150 metrów, jednak jej stan jest nieuregulowany prawnie. To sprawia, że przejazd jest nieutwardzony. Dodatkowo bliskie sąsiedztwo potoku powoduje, że przy opadach deszczu droga zamienia się w rzekę.
- Teraz jest nawet dość głęboka, bo to jest około pół metra, ale to do metra nawet dochodzi, więc samochodem nie da rady w żaden sposób tego pokonać. Widać, że jestem w gumiakach, tutaj nie da rady nawet dojść ścieżką – tłumaczył pan Zbigniew.
Sprawę mieszkańcy zgłosili do gminy już 5 lat temu.
- Obecny pan burmistrz obiecał nam, że zrobi wszystko żeby ta droga powstała, to było jeszcze za pierwszej kadencji. Pierwsza kadencja się skończyła. Za drugiej kadencji powiedział, że droga na pewno będzie. Minęło już ze trzy wiosny pewnie, teraz mamy jesień woda przybiera, jest coraz gorzej – żaliła się pani Anna.
- Ja znam ten problem, to już odwieczny problem. Jak zostałem burmistrzem to od razu tą sprawą zainteresowaliśmy się, ale w związku z tym, że nieuregulowany jest tam stan prawny, to urząd gminy postanowił od drugiej strony zrobić tym wszystkim trzem domom dojazd. Zakupiliśmy działkę, jest zrobiony projekt. Czekamy na zezwolenie Wód Polskich - bo tam jest potok – na przejście przez ten potok – odpowiadał Tadeusz Bąk, burmistrz miasta i gminy Wojnicz.
Powodem opóźniania inwestycji były odwołania - tłumaczy burmistrz Tadeusz Bąk.
- W momencie, kiedy wykupiliśmy działkę pod tę drogę to sąsiad – który nie chciał tej drogi - zrobił odwołanie. Trwało to postępowanie administracyjne dosyć długo. Jak już doszliśmy do porozumienia to wtedy sfinalizowaliśmy kupując całkowicie tę drogę i robiąc ten projekt. I czekamy od paru miesięcy na zgodę Wód Polskich – tłumaczył włodarz gminy.
- Kiedy uda się rozpocząć pracę? - pytamy.
- Ja mówię, że albo jesienią, albo wiosną już na pewno tę drogę będziemy robić i będzie to na prawdę już droga przyszłościowa i normalny dojazd do domu, bo naprawdę tym ludziom współczuję - deklarował burmistrz Tadeusz Bąk.
Budowa drogi miałaby zająć około 2-3 miesięcy – informuje burmistrz gminy.
- Myślę, że burmistrz się wywiąże z tej obietnicy, z tego co mówił, że w tym roku zaczną te prace – na to liczy pan Zbigniew.
Mieszkańcy mają nadzieję, że wkrótce nie będą musieli w ten sposób wychodzić i wracać do swoich domów.