Nieszkodliwa rozrywka, klimatyczne tło do sesji zdjęciowej czy dodatkowa atrakcja dla gości podczas imprezy zorganizowanej - papierowe „lampiony szczęścia” z metalowym stelażem od kilku lat królują na polskich plażach, weselach czy wieczorach panieńskich. Podpalane i wypuszczane bez kontroli w niebo, mogą doprowadzić jednak do tragedii.
Pożary, wypadki lotnicze, śmierć zwierząt
Przede wszystkim ich tlące się szczątki mogą spowodować pożar lasu lub terenów zamieszkałych przez ludzi. Zdarzało się także, że fruwające lampiony stawały się przyczyną wypadków komunikacyjnych. Na końcu ich pozostałości po prostu zaśmiecają nasze środowisko. Każdy taki lampion składa się bowiem z natłuszczonego papieru ryżowego, woskowej rozpałki i metalowego drucika, który nadaje mu cały kształt. To wszystko ląduje potem na łąkach, w lasach czy morzu. Niestety ta ostatnia część staje się również niebezpieczną pułapką dla wielu zwierząt, która może je poważnie okaleczyć. Niemal co sezon akcje informacyjne pt. „Lampiony Nie-szczęścia” właśnie na ten temat organizuje pozarządowa organizacja ekologiczna WWF Polska.
Spadające wypalone szczątki tych lampionów lądują na terenach zamieszkałych przez zwierzęta, które próbują je zjeść, sądząc, że to pokarm. Elementy konstrukcyjne nie są przez nie trawione, a metalowy stelaż może poważnie okaleczyć ich wnętrzności.
Lampiony na imprezach masowych
„Najlepszym sposobem byłoby wycofanie lampionów ze sprzedaży. Do czasu, gdy takie decyzje zostaną podjęte, to na nas spoczywa odpowiedzialność i każdy może mieć wpływ na zmniejszenie zagrożenia. Nie kupujmy i nie wypuszczajmy lampionów. Zwracajmy też uwagę innym, którzy planują puszczanie lampionów. Podobnie powinni zachowywać się organizatorzy imprez masowych, w których programie wciąż pojawiają się 'atrakcje' w postaci lampionów.” - podkreśla Rafał Jankowski z WWF Polska.
Z podobnymi inicjatywami wychodzą także samorządy. W tym roku przy wejściach na plażach znajdujących się w gminie Władysławowo ustawiono tablice informacyjne o zakazie puszczania lampionów. Znaki pojawiły się na odcinku od Karwi aż po Chałupy.