Zaznaczmy od razu, że nie chodzi tu o suszę, której w Polsce w tym roku jeszcze się nie notuje. „Polska kranówka to głównie wody podziemne, a to że są problemy z jej dostarczaniem, jest efektem nadmiernego poboru wody do podlewania trawników i ogrodów i spadku ciśnienia w sieci.” – wyjaśnia portal Światwody. To on właśnie zarządza interaktywną mapą (znajdziesz ją TUTAJ), na której umieszczane są zgłoszenia dotyczące problemów z wodą. Pod koniec ubiegłego tygodnia było to około 100 punktów. Teraz jest już przeszło 160.
Problemy spowodowane są zmianami klimatycznymi, złym gospodarowaniem wody, brakiem retencji. To wszystko sprawia, że Polska jest na 36. miejscu w Europie pod względem ilości wody na mieszkańca (dane projektu Aquastat) i gorzej jest tylko w Czechach, Danii, na Cyprze i Malcie.
Obecna sytuacja jest tak poważna, że miejscowe władze apelują do mieszkańców, aby nie korzystali nadmiernie z wody. Bo jeśli np. podlewają ogród, to kilka domów dalej ktoś nie może się wykąpać. „Zamieścimy apel na stronie gminy, by mieszkańcy nie wykorzystywali wody do innych celów niż bytowe. Będziemy apelować także poprzez sołtysów. Mamy 5 ujęć wody, wszystkie zmodernizowane i wydajne, ale zużycie wody jest bardzo duże.” – mówi Teresa Kot, wójt gminy Jastków w województwie lubelskim. Tylko w tym regonie takie prośby wystosowało już kilka gmin. W Dębowej Kłodzie (także lubelskie) wójt prosi mieszkańców „o ograniczenie poboru wody z sieci wodociągowej” i używanie jej „wyłącznie do celów sanitarnych i spożywczych. Szczególnie dotyczy to podlewania wodą ogródków przydomowych, działkowych oraz innych terenów zielonych.” – czytamy w komunikacie i dalej: „Podlewanie w godzinach wieczornych przez dużą liczbę mieszkańców ogranicza możliwość uzupełnienia wody w zbiornikach w godzinach nocnych, a w związku z tym może okresowo wystąpić obniżone ciśnienie wody w sieci wodociągowej do zaniku włącznie”.
Dramatycznie jest gminie Godziesze Wielkie w Wielkopolsce, gdzie mieszka 9,4 tys. osób. Za duże zużycie wody sprawia, że we wsiach Borek, Skrzatki czy Saczyn w kranach jest praktycznie sucho, a mieszkańcy jeżdżą do miasta kupować wodę w 5-litrowych baniakach.
W miastach takich sytuacji nie ma, bo tam – paradoksalnie zużycie wody jest mniejsze. O ile na jedną osobę mieszkającą w mieście przypada średnio 120 litrów wody miesięcznie, to na wsi jest to nawet 400 litrów. Poza tym miasta mają bardziej rozbudowaną i nowocześniejszą instalację wodociągową.