Wiosna i lato to w Polsce czas wyjazdów i czas remontów. Osoby, które nie zdecydowały się na wypoczynek, wykorzystują urlop na odświeżenie mieszkań. Często przyjmuje to dużą skalę i zakres prac jest potężny. Zdarza się też, że z zaplanowanego, drobnego remontu powstaje przebudowa całego lokalu. Kluczem do tego, aby to się w ogóle udało, jest wybór odpowiedniej ekipy budowlanej. Tłumaczymy, jak tego dokonać, aby nie żałować.
Z polecenia, czy z ogłoszenia?
Od tego trzeba zacząć – od wyboru fachowców. Osiedlowe latarnie są pełne ogłoszeń z podanymi numerami telefonów. Niemal na każdym te same hasła: „tanio”, „szybko”, „solidnie”. Nikt nikomu nie zabrania skorzystać z takich anonsów, ale to ryzykowana sprawa. Lepiej postawić na kogoś sprawdzonego.
Można się w takim przypadku sugerować ogłoszeniami w internecie i oceną ofert. Nie jest to jednak najpewniejszy sposób, bo manipulowanie „gwiazdkami” przyznawanym firmom, jest dosyć proste. Szef takiej ekipy może po prostu poprosić swoich bliskich o wystawienie mu wielu pozytywnych ocen. Wydaje się, że najpewniejszym sposobem jest polecenie firmy przez osobę, u której już pracowała. Warto popytać znajomych. Nie tylko tych najbliższych, ale też dalszych i zapytać, czy kogoś mogą polecić.
Od kilku lat na runku remontowym popularne są też "castingi". Wówczas negocjuje się nawet z kilkoma ekipami jednocześnie i wypytuje o wszystko: koszty, stosowaną technologię, godziny pracy, referencje, szkolenia i prosi się o przedstawienie wykonanych realizacji. Na tej podstawie wybiera się najlepszą. Najlepszą, ale nie najtańszą. Przy selekcji firm najlepiej odrzucić skrajne wyceny i poruszać się w uśrednionym zakresie.
Jak sprawdzić
Jeśli ktoś skorzysta z opcji „polecenie”, to dochodzimy do kolejnego etapu, czyli sprawdzenie firmy. Jest wiele rzeczy, na które trzeba zwrócić uwagę, ale wyliczmy te najważniejsze.
- Zapytać o doświadczenie,
- Ustalić zakres prac,
- Uzgodnić, jakie materiały mają zostać użyte,
- Sprawdzić posiadane ubezpieczenie OC,
- Dogadać się do ceny i terminów.
Zatrzymajmy się na chwilę przy doświadczeniu. Rynek remontowy się profesjonalizuje i wiele może już pochwalić się tym, co już zrobiło. Dobrze, żeby szef ekipy pokazał na zdjęciach poprzednie realizacje. Na pewno ma też numery telefonów do byłych klientów. Warto do nich zadzwonić i zapytać o wrażenia. Niektóre z firm są w tak dobrej komitywie ze zleceniodawcami, że ci mogą przyszłego klienta wpuścić do swego domu, aby mógł sam zobaczyć efekty remontu. Nie bójmy się tego zaproponować, bo przecież wydaje się na to kilkanaście – kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Zaznaczmy jeszcze wyraźnie, nawet tak dokładne sprawdzenie nie zawsze uchroni przed potknięciami czy wręcz katastrofą. Może się zdarzyć, że w obecnej ekipie tylko jej szef został „ze starego składu”, który tak dobrze wykonał pracę u znajomych.
Pieniądze i umowa
Rzecz arcyważna. Przed przystąpieniem do pracy musi zostać spisana umowa podpisana przez obie strony. Musi się w niej znaleźć:
- Zakres prac,
- Terminy,
- Wysokość wynagrodzenia,
- Adnotacja, który sąd jest właściwy do rozstrzygania sporów.
Dodatkowo trzeba w dokumencie zapisać, że każde odstępstwa od umowy muszą być określone aneksami. Drobniejsze zmiany (np. małe dodatkowe prace) muszą być wcześniej zgłoszone zamawiającemu i powinna być ustalona ich cena. Warto też napisać np. jakiej wartości materiały (płytki czy panele) zostają powierzone ekipie. Należy dodać akapit mówiący o odbiorze prac, spisaniu protokołu końcowego, możliwym uwzględnieniu zastrzeżeń i w związku z tym pomniejszeniem zapłaty. Koniecznie wykonawca musi dać rękojmię na swoje usługi. Warto dodać zapis, który nakłada kary finansowe za opóźnienia w remoncie To istotne, jeśli na czas remontu wyprowadzamy się np. do hotelu lub jeżeli odnawiane mieszkanie ma być komuś wynajęte w konkretnym terminie - uchroni nas to przed dodatkowymi kosztami
Co do wynagrodzenia, to nigdy nie można wypłacić całości na początku. Lepiej umówić się na transze płacone po wykonaniu konkretnego etapu remontu. Końcówkę (sporą) należy wypłacić na finale prac. Jej wielkość musi być na tyle znacząca, aby móc z niej odliczyć kary za popełnione przez robotników błędy lub opóźnienia.