„Państwo policyjne”
W piątkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" Marian Banaś ocenił bardzo krytycznie działania obozu rządzącego. To już kolejna publiczna wypowiedź, w której szef NIK negatywnie recenzuje władzę:
"Działania operacyjne Centralnego Biura Antykorupcyjnego wobec mojego syna nie mogą być rozpatrywane bez kontekstu, jakim jest opublikowanie wczoraj przez media fragmentu wyników kontroli dotyczące organizacji wyborów korespondencyjnych na urząd prezydenta RP, które miały odbyć w maju 2020 roku." - mówił pod koniec kwietnia, po kolejnym przeszukaniu w domu Jakuba Banasia.
"Mój syn od przeszło roku, podobnie jak ja, był stale inwigilowany, represjonowany wraz z całą rodziną. Dzieje się tak dlatego, by zmusić mnie do rezygnacji z pełnienia funkcji prezesa Najwyższej Izby Kontroli i zmiany wyników zakończonych oraz prowadzonych kontroli." – mówił Marian Banaś
"Czynności przeszukania były zaplanowane tak, aby obecna była także moja żona, co ma być dodatkowym elementem nacisku na moją osobę." - ocenił. "To przypomina mi czasy bolszewickie, kiedy po ogłoszeniu stanu wojennego za to, że byłem patriotą wiernym Polsce i Solidarności, zostałem aresztowany i skazany na 4 lata więzienia. Dzisiaj, w rzekomo wolnej niepodległej Polsce, obecna władza robi to samo." - stwierdził w oświadczeniu szef NIK. "Kto się z nią nie zgadza, na podstawie pomówień może być w każdej chwili aresztowany i skazany. To w czystej postaci państwo policyjne, którym rządzą służby, a nie premier, prezydent czy parlament." – podkreślił dobitnie szef NIK.
Haki zbierane są na każdego
Marian Banaś był pytany przez "DGP" o rzekomą słabość do zbierania haków lidera Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. "Nie wiem, czy lubi, natomiast wiem na pewno, że te haki Kamiński zbiera, a co z nimi robią, to kwestia domyślna."- powiedział szef Najwyższej Izby Kontroli. I to właśnie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji wskazał jako tego, który w jakimś sensie rządzi Polską.
"Wiem, że Kamiński zajmował się mną od 2018 r. On i różni funkcjonariusze, którzy są powiązani z układami mafijnymi, bo przecież nikt po 1990 r. porządnie tych służb nie zweryfikował." – skomentował Marian Banaś.
„Operacja - skompromitować Banasia”
Szef NIK w rozmowie z "DGP" powiedział, że żadnej afery z jego udziałem nie było: "Kamińskiemu nie udało się wstawić swojego człowieka do NIK, więc trzeba było zrobić coś takiego, żeby skompromitować Banasia w oczach prezesa, całego obozu rządowego, opozycji, zrobić ze mnie sutenera, właściciela burdelu, oszusta. Pod pretekstem prowadzenia postępowania w sprawie dyrektorów w Ministerstwie Finansów inwigilowano mnie: podsłuchy telefonów, jeżdżenie za mną, za moim synem".
Przypomnijmy, że w sprawie tzw. "wyborów kopertowych" Najwyższa Izba Kontroli skieruje do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstw przez przedstawicieli najwyższych urzędów państwowych. Marian Banaś wskazał, że zawiadomieniem zostaną objęte takie podmioty jak Kancelaria Premiera Rady Ministrów, Ministerstwo Aktywów Państwowych oraz MSWiA.