"To osoby z Tuchowa były w Kościelisku wcześniej, przed święceniami w Tuchowie i następnie tam wróciły. Były to trzy osoby - wyjaśnia ojciec Mariusz Mazurkiewicz - To był zwyczajny krótki pobyt w Kościelisku kilkuosobowej grupy zakonników, z zachowaniem obowiązujących przepisów sanitarnych w hotelach. Podobnie jak czyni to lub ma taki zamiar wkrótce, także w Tatrach i na Podhalu, wielu Polaków. Możliwym jest, że doszło wtedy do transmisji wirusa. Skąd przyjechał do Kościeliska - czy z Tuchowa, innej naszej wspólnot lub sklepu, lub stacji benzynowej po drodze - najprawdopodobniej nie do ustalenia" - podsumowuje rzecznik prasowy prowincji.
"Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie w tym okresie w Sant Clemente gościł z wizytą przybysz z Niemiec. Ojciec Mazurkiewicz
przyznaje, że w Kościelisku był też jeden kapłan z Niemiec. Wyjaśnia, że owiązujące obecnie przepisy nie nakładają 14-dniowej kwarantanny dla osób pracujących np. w Niemczech, które przedstawią zaświadczenie o zatrudnieniu tam i poddadzą się badaniu na granicy. - W ostatnich tygodniach do Polski wjechało tak tysiące osób. Zapewne dużo takich osób z miejscowych rodzin z Podhala także tak uczyniło po kilkumiesięcznej separacji od swoich rodzin - dodaje o. Mazurkiewicz" - informuje portal https://24tp.pl/.
Oprócz 3 zarażonych ojców redemptorystów kwarantannie w Kościelisku poddany został kościół i plebania. - Na kwarantannie jestem ja i ks. proboszcz - wyjaśnia ks. Gracjan. Tym samym pięciu kapłanów przechodzi w tym okresie kwarantannę.
Wczoraj redemptoryści zamknęli wszystkie swoje ośrodki, poddając kwarantannie 136 kapłanów. Zamkniętych jest 10 domów zakonnych w całej Polsce. W Tuchowie władze zamknęły szkoły, w których pracowali ojcowie redemptoryści.