Nitras nawiązał do opublikowanej 12 maja przez "Gazetę Wyborczą" informacji, według której resort zdrowia - przepłacając i bez sprawdzenia jakości - kupił maseczki ochronne za ponad 5 milionów złotych.
W odpowiedzi na zarzuty posła PO, wiceminister Cieszyński z telefonu oczytał wiadomość, którą otrzymał od innego posła PO, Sławomira Neumanna. Wiadomość została następnie udostępniona przez wiceministra w mediach społecznościowych.
"Cześć. Tu Sławomir Neumann (tak PO), mam pytanie. Czy macie jakieś przyspieszone procedury robienia certyfikatów na maseczki jednorazowe? Znajomy mnie pytał, bo może ściągnąć w normalnych cenach duże ilości i szybko, ale ten producent (Chiny) nie jest certyfikowany. Tutaj powiedzieli mu, że taka procedura trwa około 70 dni" – brzmi treść wiadomości, którą napisał Neumann.
Streszczając resztę wymiany wiadomości wiceminister tłumaczył, że w odpowiedzi napisał iż "jest procedura przyśpieszona", a na pytanie do kogo można się zgłosić, podał swój adres mailowy.
– Każda osoba, która zgłosiła się do Ministerstwa Zdrowia z pomocą, miała możliwość, by być przekierowana na taką samą ścieżkę – dodał wiceminister Cieszyński. Jak dodał, to on sam zlecił "badania tych masek i to ja przekazałem opinii publicznej, że te maski są wadliwe i nie trafiły do medyków".
"Przedsiębiorca sam uzyskał atest i sprzedaje maseczki za cenę trzykrotnie niższą niż ta, którą zapłacił rząd". S. Neumann o wiadomości sms do wiceministra zdrowia
Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński w trakcie wymiany zdań z politykami PO ws. zakupu wadliwych maseczek ochronnych z Chin odczytał wiadomość sms, którą otrzymał od posła Platformy Sławomira Neumanna. Polityk PO zapytał w imieniu znajomego przedsiębiorcy o przyśpieszoną procedurę uzyskiwania atestu dla sprzętu ochronnego. Wiceminister odpisał, by wysłać pytanie na jego służbowy adres mailowy.
– Przedsiębiorca, który tego maila oficjalnie napisał, do dzisiaj takiej odpowiedzi nie otrzymał, natomiast sam przeprowadził procedurę atestowania tych maseczek, te maseczki sprowadził do Polski, sprzedaje je w Polsce z atestem, po cenie prawie trzykrotnie mniejszej niż ta cena, którą zaproponował rząd – powiedział Neumann.