Początek spotkania z obu stron był nerwowy, mnożyły się niedokładne zagrania przy konstruowaniu akcji ofensywnych. Po 7 minutach utrzymywał się remis (3-3). Bardzo dobrą formę zasygnalizował Patryk Małecki, który kilka razy odbił piłkę po rzutach rywali. Opolanie wyszli na dwubramkowe prowadzenie, ale gospodarze szybko wyrównali. Tarnowianie w 15. minucie pierwszy raz w meczu przegonili przeciwników (7-6), dzięki świetnemu przechwytowi Paulo Grozdka, który dodatkowo przytomnie odegrał do Mindaugasa Tarcijonasa, a obrotowy skończył kontrę celnym rzutem. Grupa Azoty wykorzystała również grę w przewadze i w 20. minucie prowadziła 10-9, po trafieniu ze skrzydła Mateusza Wojdana. Wśród gospodarzy wysoką skuteczność notował Łukasz Kużdeba, tarnowski lewoskrzydłowy w pierwszej połowie siedem razy trafił do siatki przyjezdnych. W dużej mierze jego postawa pomogła zespołowi prowadzić po 30 minutach 16-15.
Początek drugiej odsłony zdecydowanie dla Grupy Azoty Tarnów. Po trzech golach z rzędu, w tym dwóch Rennosuke Tokudy beniaminek PGNiG Superligi prowadził już 19-15. Po chwili wspaniałym zwodem popisał się Wojciech Dadej, a przewaga urosła do pięciu trafień. Dwie fenomenalne parady zaliczył Patryk Małecki. Tarnowski bramkarz najpierw zatrzymał rzut karny wykonywany przez Patryka Mauera, a potem dobitkę tego samego zawodnika. Po 40 minutach Grupa Azoty prowadziła 21-16. Gwardii odrabianie strat szło z ogromnym trudem, przez kwadrans opolanie zdobyli tylko trzy bramki. Wojciech Dadej znowu zaskoczył bramkarza rywali, tym razem płaskim rzutem w momencie gdy sędziowie wskazywali grę pasywną. Bezradni Gwardziści coraz częściej uciekali się do brutalnych fauli. Na 10 minut przed końcem zawodów wynik brzmiał 25-19. Brązowym medalistom poprzedniego sezonu trzy minuty zajęło zmniejszenie dystansu o połowę. Gospodarze opanowali sytuację i wrócili do poziomu prezentowanego od początku spotkania. Przechwyt Wojciecha Dadeja oraz jego celny rzut sprawił, że na 180 sekund przed końcem rywalizacji Grupa Azoty prowadziła 29-24. Przewaga pięciu bramek utrzymała się do ostatniej syreny.
– Chciałem Tarnowowi pogratulować zwycięstwa. Gospodarze byli zespołem bardziej zdeterminowanym, a to co my wyprawami w ostatnich meczach, to jest nie do wiary. Brakuje nam przysłowiowych „jaj”. Tak nie można grać – ocenił Rafał Kuptel, trener Gwardii Opole.
– Zespół z Opola na pewno odczuwa zmęczenie meczami pucharowymi, ale nie chciałbym mówić że wygraliśmy przez problemy przeciwników. Zagraliśmy jedno z naszych lepszych spotkań w sezonie. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani taktycznie, mimo kilku błędów, które nie powinny się zdarzyć. Dzisiaj pokazaliśmy zaangażowanie w grze obronnej i konsekwencję w ataku, której brakowało nam w poprzednich meczach – powiedział Marcin Markuszewski, trener Grupy Azoty Tarnów.
– Bardzo cieszymy się z punktów. Ostatni zagraliśmy trzy mecze, które równie dobrze mogliśmy wygrać. Dzisiaj walczyliśmy 60 minut i nie pękliśmy w końcówce, tak jak to się nam przydarzało wcześniej. Każdy zawodnik dał z siebie 100% i oby tak zostało do końca sezonu – dodał Wojciech Dadej, środkowy rozgrywający Grupy Azoty Tarnów.
Grupa Azoty Tarnów – Gwardia Opole 31-26 (16-15)
Grupa Azoty: Małecki – Tokuda, Wojdan, Sanek, Nowak, Tarcijonas, Kowalik, Dadej, Kużdeba, Pedryc, Grozdek
Kary: Pedryc, Dadej po 2 minuty
Trener: Marcin Markuszewski
Gwardia: Malcher, Zembrzycki, Balcerek – Lemaniak, Siwak, Zarzycki, Klimków, Mokrzycki, Zieniewicz, Jankowski, Kawka, Mauer, Milewski, Morawski, Działakiewicz, Skraburski
Kary: Skraburski 6 minut, Zarzycki, Mokrzki, Jankowski po 2 minuty
Trener: Rafał Kuptel
Tekst: Grupa Azoty Tarnów