Spór sądowy między biznesmenem a politechniką trwał sześć lat. W tym czasie przez salę rozpraw przewinęło się wielu świadków – między innymi pracownicy pobliskiego muzeum lotnictwa, którzy potwierdzili, że faktycznie jakiś rabarbar za płotem widzieli, chociaż nie była to imponująca uprawa.
- Istotnie tam kiedyś ten rabarbar był uprawiany. Rósł, później trochę na dziko, ale sąd stwierdził, że zasiedzenie miało miejsce, no i osoba prywatna de facto ten teren otrzymała – powiedział Krzysztof Radwan, dyrektor muzeum.
Filip Szatanik z Urzędu Marszałkowskiego województwa małopolskiego uważa, że kwestia zasiedzenia i konfliktu między Politechniką a właścicielem działki nie dotyczy urzędu.
- W naszym polu zainteresowania pozostaje realizacja inwestycji, jakim jest Małopolskie Centrum Nauki, a ta działka była nam do realizacji tej inwestycji niezbędna – podkreślił Filip Szatanik.