- Nasze działania, sprowadzają się tak naprawdę do uruchomienia maksymalnych rezerw kosztowych, na obniżeniu nakładów inwestycyjnych i remontowych. To idzie wszystko w setki milionów złotych. Nawiązaliśmy dialog z bankami, ze związkami, z pracownikami. Uruchomiliśmy zmiany związane z w ogóle budową świadomości. Chodzi o to, żeby wszyscy mieli przekonanie, że to nie jest grupa taka jak dawniej, tylko naszym zadaniem jest restrukturyzacja i wszystkie nasze działania muszą być na to nastawione – podkreśla Adam Leszkiewicz, prezes Zarządu Grupy Azoty.
Choć wyniki za pierwsze półrocze bieżącego roku są znacznie lepsze, niż w porównywalnym okresie roku ubiegłego, to nadal powiększają one zadłużenie Grupy Azoty.
- Mamy zadłużenie na poziomie około 10 miliardów złotych w kilkunastu bankach z całego świata, instytucjach finansowych. Mamy ciągle ujemne wyniki operacyjne za pierwsze półrocze 2024. Jest to 179 milionów na minusie, czyli ciągle nam ubywa, a nie przebywa. Mamy spadające marże na produktach. Wystarczy tutaj powiedzieć, że cena saletry nawozowej jest w tym roku około 200 zł niższa niż w porównywalnym okresie roku ubiegłego – zauważa Adam Leszkiewicz.
Jednym z pomysłów rozwoju tarnowskiego oddziału jest włączenie go w wytwarzanie komponentów stosowanych w produkcji materiałów wybuchowych dla celów cywilnych i wojskowych.
- My w Tarnowie mamy surowce do tego, to jest bardzo ważne, dlatego my sobie nie wymyślamy tego, że chcielibyśmy coś takiego zrobić, tylko po prostu mamy tutaj kwas siarkowy, mamy kwas azotowy stężony, mamy infrastrukturę, mamy miejsce, mamy pozwolenia, w związku z tym, jeśli się szuka w Polsce miejsca do takiej produkcji, a wiadomo, że w związku z sytuacją, która jest, ten obszar będzie rozwijany, to my jako Tarnów się zgłaszamy i jesteśmy do tego chętni - zaznacza Adam Leszkiewicz.
Prezes Grupy Azoty zwrócił również uwagę na wpływ bezcłowego importu nawozów z Rosji i Białorusi na polski rynek chemiczny.
- To nie dotyczy tylko Polski, to nie jest problem, że Rosjanie produkują nawozy i wożą do Polski, wożą na cały rynek europejski. My jesteśmy blisko, więc tego jest u nas najwięcej. Przez Bałtyk łatwo przewieźć do portów polskich, a ponieważ nie ma żadnych ograniczeń, bo nie ma żadnych, no po prostu można przywozić, co się chce, głównie przywozi się mocznik, ale przywozi również nawozy saletrzane i ja się zgadzam z tą tezą, że kluczem jest ograniczenie importowe – stwierdza Adam Leszkiewicz, prezes Zarządu Grupy Azoty.
Obecnie Grupa Azoty prowadzi również działania mające na celu poszerzenie dotychczasowych i budowę nowych rynków sprzedaży nawozów, w tym na Ukrainę i do krajów skandynawskich.